Ile było Drectioners.

6 marca 2012

Chapter 1. `Why do you do this ?

Właśnie zniżamy się do lądowania. Stewardessa powiedziała, że na zewnątrz jest około 22 stopnie. Mój strój był akurat na taką pogodę. Potem włożyłam słuchawki w uszy i zaczęłam wyglądać przez okno, Londyn był taki piękny. Po półgodzinie założyłam kaptur i powoli wychodziliśmy z samolotu, od razu poszliśmy po bagaże. Ja usiadłam na załadowanych walizkach, a rodzice je pchali. Możecie mnie uznać za rozpieszczoną ale na pewno nie jestem tak jak moi byli znajomi z byłej szkoły. Właśnie skończyłam gimnazjum, chociaż własnie to nie jest dobre stwierdzenie. Zakończenie było 2 miesiące temu. Ale to teraz nie ważne. Wpakowaliśmy walizki do taksówki. Samochód jeszcze nie dotarł. Po około godzinie dotarliśmy na Royal Drive. Zaczęłam się rozglądać, to tu mieszka tyle gwiazdy w tym moje ukochane. Po rozładowaniu rzeczy porwałam Niall'a, moją gitarę i poszłam się przejść po Court. gdy grałam "Moments" rozległ się dzwonek mojego telefonu czyli The White Eskimos - Summer of '69
 - Hej Julie.
- No hwj miśka. Jesteś już ?
- Siedzę pod drzewem jak żul i gram "Moments".
- Przerwałam ?
- Tak, ale teraz to nie ważne. Jest tu tak ślicznie.
- No pewnie ! A widziałaś ich ?
- Tylko samochód Harr'ego. Zapewne są wszyscy.
- Hmm... ok. Jaki masz numer apartamentu ?
- 31. Na piętrze jest od 31-35
- Okeej. A teraz kluczowe pyatnie. Co z X-factor ?
- Nie wiem. Nie wiem w ogóle czy isć, a co dopiero co zaśpiewac.
- No to zaśpiewaj twoje propozycje.- Chwilę się zawachałam ale zaśpiewałam Forever Young w wersji chłopaków, potem Rolling in the deep a zakończyłam Summer of '69.
- A One Direction ?
- Było.
- Chodzi mi o ich piosenkę. Nie o cover. - Czułam, że w tym momencie Julie robi facepalm'a.
- Ale ona mi słabo wychodzi,
- No k...evin ! Zaśpiewaj to "Stand Up" !- Wzięłam wdech i zaczęłam śpiewać. Nie powiem, że śpiewało mi się źle. Bardzo lubiłam tą piosenkę. Gdy skończyłam w słuchawce zaległa chwilowa cisza.
- Jak tego nie zaśpiewasz to ci skopię twoją dupcie ! Specjalnie pojadę do Londynu, żeby tylko skopać twój zacny tyłek !
- Okey. Czekam. - Uśmiechnęłam się.
- Wiesz, że mówię prawdę ?
- Oczywiście. - Nagle zauważyłam idącego Styles'a w moją stronę. Mimowolnie się skrzywiłam. Jak łatwo moża było się tego domyślić Styles'a... nie trawiłam.
- Cholera... ten pedał tu idzie !
- Nawet go nie znasz. - Julie domyśliła się o kogo chodzi.
- Wiem, ale tyle ile o nim słyszałam wystarczy, żebym go niezbyt lubiła.
- Dobrze. Poznaj go i wystaw o nim dopiero wtedy świadectwo. I możesz dzięki temu poznać Niall'a.
- To ja kończę Byeeee.
- Bye, bye. Pozdrów Zayn'a jak go poznasz.
- Okey. - Rozłączyłam się. No to czas przetrenować swój angielski. A narazie zagram sobie... "The A Team".
- Hej jestem Harry.
- Ja jestem Darcy.
- Ładne imię
- Tak. Wiem, że chcesz tak nazwać swoją córkę. - Spojrzał na mnie przerażony. - Tak, jestem Directioner, ale zauważ ,że raczej normalną bo nie drę się czy co.
- To dobrze. Co teraz porabiasz ?
- Aktualnie jak zapewne zauważyłeś gram na gitarze, ale zaraz idę sie przejść po okolicy i napewno wstąpie do Milk Shake City.
- To może pójdziesz z nami. W sensie z całym zespołem. Znamy tą okolicę więc się nie zgubisz. - uśmiechnął się tak... tak... miło. Po prostu.
- No okej. Ale wszyscy ?
- Tak. Jeśli tylko chcesz. - Narazie odnosze niejasne wrażenie, że sie myliłam, ale tylko narazie. Wzięłam gitarę i odniosłam ją.
- Mamo ja wychodzę.
- To bądź tak przed 22. A raczej 10 P.M.- Gdy wyszłam chłopcy stali przed budynkiem. Niall coś wcinał, Louis gonił gołębie, Zayn przeglądał sie w lusterku, Harry wskoczył właśnie Liam'owi na barana. Wyglądali jakby urwali się z wariatkowa <dop.aut. Jak to moja przyjaciółka czytała wymyśliła to zdanie. Ale zgadzam się z nią w stu procentach.>.
- Heej jestem Louis - przedstawił sie marchewka po czym mnie przytulił.
- Ja jestem Darcy. Resztę znam, więc nie musisz ich mi przedstawiać Lou.
- To nawet dobrze. - Chciałam pójść w stronę bramy ale chłopcy pociągneli mnie za bluzę i poszliśmy w stronę parkingu.
- To nie idziemy na piechotę ?
- Zrobimy małą rundkę po Londynie którą zakończymy w Milk Shake City.
- Okej. Wpakowaliśmy się do takiego van'a jak w What Makes You Beautiful. Z tyłu siedziałam ja z Zayn'em, Liam'em i panem żarłokiem. Z przodu siedzieli Lou z Loczkiem. Gdzieś obok Big Ben'a zostawiliśmy samochód i poszliśmy w stronę London Eye. Biegaliśmy, śmialiśmy, jedliśmy, w przypadku Niall'a.

5 komentarzy:

  1. Siema ! Widzę, że jeszcze nie ma komentarza .. :P No to już jest ! Blog świetny, bardzo mi się podoba, choć to dopiero początek .. mam nadzieję , że jak najszybciej dodasz kolejny rozdział ! tt: @ToTheCaroline ! xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej jak się cieszę że dodałaś .Blog jak zawsze cudo :) Pozdr
    Przy okazji masz gg albo facebooka :) ???

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuper miśka:**
    Darcy szczęściara, mieszkać obok chłopaków...

    OdpowiedzUsuń