Ile było Drectioners.
29 maja 2012
Chapter 3.
*2 miesiące później*
Dzisiaj są moje 18 urodziny i Jeanelle namówiła mnie abym świętowała je w jednym z klubów londyńskich wraz z One Direction w którego skład wchodzi mój były chłopak. Nie wiem jak to się skończy. Umalowałam się, uczesałam i ubrałam, po czym usiadłam na kanapie w dużym pokoju i włączyłam telewizor. Na MTV leciała akurat Jessie J, która nawiasem mówiąc chodziła do tej szkoły co ja. W końcu pojawiła się gotowa Jean. Wyszłyśmy do taxi która zawiozła nas do XYZ .
Gdy wysiadłyśmy chłopcy już byli. Przywitaliśmy się i weszliśmy do klubu. Oczy wszystkich były zwrócone na nas, w końcu jestem tu wraz z chłopakami z One Direction.
- Wszystkie drinki za darmo dla One Direction i ich koleżanek ! - Powiedział właściciel klubu. Uwielbiam imprezować Akurat leciała piosenka LMFAO - Shots. So let's go !
* 2 godziny później*
Właśnie pijemy z Zayn'em na ilość, ja wygrywam ! Fuck Yeah !!! On wypił dziesięć , a ja dwanaście i lekko mi gorąco. Jean wpatruje się w mulata jakby był jakimś , ku_wa , bogiem ! Pierdooole.
* Kolejne 2 godziny później *
Leże na Liam'ie i ledwo co kontaktuje, on i Harry palili sziszę, więc wszyscy są albo ujarani albo upici, oprócz Lou, który patrzy się z bólem w oczach na Jeanelle która liże się z Zayn'em. Huj niemalowany, wykorzystuje ją. Popatrzyłam w te piękne oczy mojego byłego i pocałowałam go delikatnie, za to on wpił się w moje usta. No cóż długo nie trzeba było czekać, na dalszy rozwój spraw. Wzięliśmy taksówkę i pojechaliśmy do hotelu. Poszliśmy do jego pokoju i zamknęliśmy drzwi na klucz. Rzuciłam torebkę i buty gdzieś w kąt. Położyłam się na łóżku i doszedł do mnie Liam, położył się na mnie i zaczął delikatnie całować mnie w szyję, potem zszedł na dekolt. Zdjął ze mnie bluzkę i schodził coraz niżej. Gdy całował mnie po brzuchu podciągnęłam go do góry i ściągnęłam z niego bluzkę. Jego umieśniony tors działał na mnie podniecająco. Ściągnęłam z niego spodnie, Liam zrobił to samo.Gdy na mnie leżał czułam, jak jego członek napręża się. Szybko pozbyłam się swojej bielizny i ściągnęłam bokserki Liam'a. On pocałował mnie i wszedł we mnie. Gdy poczułam jak się we mnie rusza nie mogłam powstrzymać jęków rozkoszy. Oparł sobie moje nogi na barkach przez co wszedł jeszcze głębiej, po chwili obydwoje szczytowaliśmy. Położyliśmy się obok siebie i przytuleni zasnęliśmy.
*3 miesiące później*
Z łóżka ściągnęło mnie nie miłe łaskotanie w brzuchu. Zdążyłam dobiec do łazienki i w tym momencie zwymiotowałam. Nie jadłam wczoraj nic nie świeżego, ani niczego, co mogłoby mi zaszkodzić. Szukając w szafce kropel na ból brzucha wypadło mi opakowanie tamponów. Cholera ! Biegałam jak poparzona po domu w poszukiwaniu mojego kalendarzyka. W końcu go znalazłam. Od trzech miesięcy nie miałam miesiączki, a co gorsza trzy miesiące temu przespałam się z Liam'em. Żadne z nas nic nie pamiętało nic, a nigdzie nie było zużytej prezerwatywy co oznaczało jedno. Będziemy mieli dziecko. Wzięłam komórkę i zadzwoniłam do Payne'a.
- Liam przyjedź do mnie szybko.
- Okej. - Był piętnaście minut później.
- Liam postaram się powiedzieć to najdelikatniej jak mogę. Będziemy mieli dzidzię . - Pogłaskałam się po brzuchu. - Tak, to na pewno twoje i nie, nie jestem do końca pewna, ale trzy miesiące temu się przespaliśmy, od tego czasu nie miałam miesiączki i dzisiaj rano wymiotowałam. - Liam na początku wydawał się zaskoczony, ale potem się uśmiechnął szeroko.
- Zawsze chciałem mieć z tobą dzidzię !!! - Złapał mnie i okręcił dookoła własnej osi.
- Czyli nie jesteś zły, czy coś w tym stylu ?
- Nie. - W tym momencie wyszedł z sypialni Jean zaspany Lou, nawiasem mówiąc był on częstym gościem w naszym domu .
- A wy co ? Potajemne spotkania ? - Spojrzał na nas podejrzliwie.
- Nie ! Po prostu będziemy mieli dzidzię ! - Powiedział uradowany Liam.
15 maja 2012
Chapter 2. Part II
Gdy skończyliśmy koncert pomyślałem o Leigh i o tym jak bardzo zapewne ją zraniłem kończąc ten związek, ale tak kazał mi Simon. W głębi duszy kochałem, kocham i będę kochać Leighton.
- Ej stary trzymasz się jakoś ? - Spytał się Harry.
- Oczywiście. - Tak naprawdę wszystko we mnie krzyczało, że jestem wrakiem człowieka, że brak Leigh mnie zabija. Była dla mnie idealna. Napiłem się wody i spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Na tapecie miałem L przytulającą misia. Prezent sprzed trzech miesięcy, kiedy był nasz pierwszy raz. Chyba nie powinienem... PAYNE OGARNIJ SIĘ ! Tak będzie lepiej. Wyszliśmy tylnim wyjściem, nie mieliśmy ochoty na spotkanie tłumu rozwrzeszczanych fanek gotowych rzucić się na siebie. Wsiedliśmy do limuzyny i ruszyliśmy w stronę hotelu
________________
Wydawało mi się to dłuższe. Ale spoko o.O Rozdział trzeci się robi. Mam narazie połowę. :D
Much love Effy xx.
Chapter 2. Part I
Rano jak zwykle spadłam z łóżka, tylko Liam mnie nie podniósł. Tak, zawsze rano do mnie przychodził. Odetchnęłam, podniosłam się z podłogi, pościeliłam łóżko i mój wzrok skupił się na moim odbiciu. Przefarbuję się ! Ubrałam się, uczesałam i zeszłam na dół. Zjadłam naszykowana przez mamę śniadanie. Pewnie była u mojego brata małego. Potem umyłam zęby i wyszłam do szkoły, w drodze dołączyłam do mnie Jean. W rogu sali gimnastycznej stał Liam z kolegami. Wszyscy kończyliśmy college. Później poszłyśmy do sklepu gdzie kupiłam farbę, w domu Jean mnie ufarbowała.
*2 godziny później*
Dzwonił Rupert, że kupił mieszkanie na 24. Przeczesałam ręką moje włosy. Ten kolor lepiej do mnie pasował, jeszcze schudnę i będę idealna. Zeszłyśmy na obiad z Jeanelle. Po zjedzeniu poszłyśmy na plażę. Około 4 po południu zadzwonił Andy, żebyśmy przyszły do domu. Powoli ruszyłyśmy w tamtym kierunku. Kiedy doszłyśmy okazało się, że jest impreza !
*następnego dnia*
Ledwo zwlokłam się z łóżka. Była 2 po południu, czyli spałam dziesięć godzin. Mam jeszcze tylko dwie godziny. Umyłam się, uczesałam, ubrałam i ztoczyłam na dół. Mama dała mi obiad kręcąc głową. Nie miałam kaca, nie pije i nie palę, po prostu chciało mi się spać. Na ścianie w jadalni wisiało kilka zdjęć, W tym moje z Liam'em sprzed dziesięciu miesięcy. Siedzieliśmy koło siebie, czule się obejmując i patrząc na siebie z miłością, miłością której od dawna brakowało w naszym związku. Dokończyłam śniadanio-obiad i poszłam do siebie. Dopakowałam rzeczy, do torby podręcznej schowałam laptopa i portfel oraz kilka potrzebnych rzeczy. Komórkę i słuchawki włożyłam do kieszeni. Gdy zniosłam na dół ostatnią walizkę mama popatrzyła się na mnie z łzami w oczach, rzuciła mi się na szyję, a ja ją objęłam.
- Mamusiu, spokojnie, wszystko będzie dobrze. Pozwolisz, że na tą chwilkę zabiorę Will'a na spacer ?- Jasne. - Powiedziała ocierając wierzchem dłoni łzy. Poszłam na górę i spakowałam do wózka potrzebne rzeczy po czym zniosłam go na dół. Wróciłam do góry i ubrałam mojego braciszka po czym wzięłam go na ręce i zniosłam na dół. Włożyłam go do wózka i udałam się do parku, gdzie usiadłam na ławce. Wzięłam sobie małego na kolana, ten się na mnie paczył swoimi wielkimi, szarymi oczami. Będę za nim bardzo tęsknić, często zajmowaliśmy się nim z Liam'em. Mama mówiła że sama mogłabym mieć już dziecko. Włożyłam William'a do wózka i wróciłam do domu. Oddałam go mamie, pożegnałam się z rodziną i wsiadłam do samochodu. Ruszyliśmy, jeszcze ostatni raz spojrzałam na mój rodzinny dom. Żegnaj, stare życie. Witaj nowe !
_________________
Oto drugi rozdział. Wow. Dziękuję za tyle komentarzy, jeśli chcecie mogę jeszcze dzisiaj dodać drugą część bo mam :D.
So much love Effy xx.
11 maja 2012
Chapter 1.
Usiadłam na ziemi i zaczęłam płakać. Zostawił mnie. Bez żadnego słowa wyjaśnienia. Nie no przepraszam ,powiedział - "Muszę wyjechać. Kariera jest ważniejsza. To koniec. Pa Leigh." . Mój kochany, opiekuńczy Liam mnie zostawił. Od tak, bo kariera jest ważniejsza. Wstałam z ziemi i lekko się zataczając ruszyłam do domu. Tam weszłam nic nie mówiąc i poszłam do mojego pokoju, gdzie wybuchnęłam spazmatycznym płaczem. To mnie przerastało, może wspomnę o co chodzi. Liam Payne, to był mój chłopak. Dzisiaj minęło dwa lata, dwa lata odkąd przeprowadził się tutaj z Wolverhampton. Odkąd poznaliśmy się wpadając na siebie w bibliotece szkolnej. Odkąd zakochaliśmy się w sobie. I dokładnie rok odkąd poszedł do x-factor. Wtedy wszystko się zmieniło. Zaczął być popularny, zmieniał się. Co miesiąc spotykaliśmy się z jego kolegami z One Direction, a potem zaczął częściej się z nimi spotykać, sam. Nie przeszkadzało mi to, był chłopakiem to normalne, ale spotykaliśmy się tylko w szkole, kiedy chciałam gdzieś z nim iść, zawsze byli ONI. Przez NICH rozpadał się nasz związek, uchodziliśmy za idealną parę. Zero kłótni, nie zdradzaliśmy się, byliśmy do siebie szczerzy. A teraz mnie zostawił dla NICH i dla kariery. Popatrzyłam się w lustro i ujrzałam nie siebie tylko jakieś dziecko, dziewczynie facet nie jest potrzebny ! Zaczęłam się pakować. Kiedy została tylko pościel na łóżku i wszystko inne było puste, zadzwoniłam do mojego brata.
- Hej Rupercik.
- Siem Leigh. Co słychać ?
- Dobrze, ale bez owijania w bawełnę. Mogę u ciebie zamieszkać. - Wiedziałam ,że się skrzywił, no tak młodsza siostra na głowie, mieliśmy dobre kontakty, ale rodzeństwo, to rodzeństwo.
- To ja też szczerze, nie do mnie, ale mogę ci wynająć coś.
- Okej, Tylko blisko The Brit School.
- Okej, zadzwonię za jakiś czas. Powiedzmy jutro o dziesiątej.
- Mam zakończenie roku, zadzwoń po jedenastej, i najlepiej ,żeby zmieściły się tam dwie osoby, przecież nie zostawię Jean.
- Co jaśnie pani sobie życzy, a teraz muszę kończyć, pa hipopotamie.
- Papa słoniu ! - Tak do siebie mówiliśmy, dziwne co nie ? Ogarnęłam twarz i swoją fryzurę po czym poszłam do Jean, która mieszkała tak w ogóle obok. Gdy podeszłam pod drzwi usłyszałam jakieś męskie krzyki i drzwi się otworzyły po czym wypadł z nich wkurzony Liam, a za nim Andy, brat J.
- Jeanelle w domu ?
- Tak, a teraz przepraszam ale idę komuś nakopać. - I ruszył w stronę Liam'a. Zią ! Chciałam krzyknąć żeby dał mu spokój, ale niech ma nauczkę. Weszłam do nich i wjebałam się do pokoju Jeanelle.
- Siema Jean. W sobotę jedziemy na zawsze do Londynu co ty na to ? - uśmiechnęłam się
- Zacna propozycja milordzie, a gdzie konkretnie ?
- Wiesz ,że chcę iść na wokal do BRIT School, a ty możesz tam iść na rysunek. Rupert by załatwił mieszkanie.
- Jasne, tylko muszę się spakować.
- Ja już jestem spakowana, pomóc ? - I tak spędziłyśmy ostatni przedostatni wieczór w Orford, pakując się na wyprowadzkę do miasta oddalonego o 150 kilometrów, LONDYNU !!!
___________________________
Nowe opowiadanie. Straciłam wenę i wiarę w siebię, bo nie komentujecie.
- Hej Rupercik.
- Siem Leigh. Co słychać ?
- Dobrze, ale bez owijania w bawełnę. Mogę u ciebie zamieszkać. - Wiedziałam ,że się skrzywił, no tak młodsza siostra na głowie, mieliśmy dobre kontakty, ale rodzeństwo, to rodzeństwo.
- To ja też szczerze, nie do mnie, ale mogę ci wynająć coś.
- Okej, Tylko blisko The Brit School.
- Okej, zadzwonię za jakiś czas. Powiedzmy jutro o dziesiątej.
- Mam zakończenie roku, zadzwoń po jedenastej, i najlepiej ,żeby zmieściły się tam dwie osoby, przecież nie zostawię Jean.
- Co jaśnie pani sobie życzy, a teraz muszę kończyć, pa hipopotamie.
- Papa słoniu ! - Tak do siebie mówiliśmy, dziwne co nie ? Ogarnęłam twarz i swoją fryzurę po czym poszłam do Jean, która mieszkała tak w ogóle obok. Gdy podeszłam pod drzwi usłyszałam jakieś męskie krzyki i drzwi się otworzyły po czym wypadł z nich wkurzony Liam, a za nim Andy, brat J.
- Jeanelle w domu ?
- Tak, a teraz przepraszam ale idę komuś nakopać. - I ruszył w stronę Liam'a. Zią ! Chciałam krzyknąć żeby dał mu spokój, ale niech ma nauczkę. Weszłam do nich i wjebałam się do pokoju Jeanelle.
- Siema Jean. W sobotę jedziemy na zawsze do Londynu co ty na to ? - uśmiechnęłam się
- Zacna propozycja milordzie, a gdzie konkretnie ?
- Wiesz ,że chcę iść na wokal do BRIT School, a ty możesz tam iść na rysunek. Rupert by załatwił mieszkanie.
- Jasne, tylko muszę się spakować.
- Ja już jestem spakowana, pomóc ? - I tak spędziłyśmy ostatni przedostatni wieczór w Orford, pakując się na wyprowadzkę do miasta oddalonego o 150 kilometrów, LONDYNU !!!
___________________________
Nowe opowiadanie. Straciłam wenę i wiarę w siebię, bo nie komentujecie.
Characters.
Leighton Grint - lat 17
Jeanelle Samuels - lat 17
One Direction - Niall Horan (17 lat) Louis Tomlinson (19 lat)
Harry Styles (17 lat) Liam Payne (17 lat) Zayn Malik (18 lat)
oraz :
Andy Samuels - 19 lat brat Jean
Rupert Grint - 21 lat brat Leigh
Chapter 6 and the last.
- Ej idziemy na miasto ?? - spytała sie Julie.
- Tylko trzeba ogarnąć moją kochaną siostrę. - Tutaj spojrzałam na Nat, która przytulała lampę. Przebrałyśmy się i zaniosłyśmy moją siostrę do jej pokoju. Zasnęła w pięć minut. Potem poszłyśmy na Traflgar Square, gdzie byli akurat chłopcy z One Direction. Byli naprawdę ładni. Trzeba przyznać. Uśmiechnęłam się do nic nieśmiało.
- Tylko trzeba ogarnąć moją kochaną siostrę. - Tutaj spojrzałam na Nat, która przytulała lampę. Przebrałyśmy się i zaniosłyśmy moją siostrę do jej pokoju. Zasnęła w pięć minut. Potem poszłyśmy na Traflgar Square, gdzie byli akurat chłopcy z One Direction. Byli naprawdę ładni. Trzeba przyznać. Uśmiechnęłam się do nic nieśmiało.
*2 lata później*
Jestem z Niall'em zaręczona. Nie potrzebny nam ślub, to tylko kawałek papieru.
___________________________
Tyle zostało tego napisane.
___________________________
Tyle zostało tego napisane.
Subskrybuj:
Posty (Atom)