Ile było Drectioners.

15 maja 2012

Chapter 2. Part I



Rano jak zwykle spadłam z łóżka, tylko Liam mnie nie podniósł. Tak, zawsze rano do mnie przychodził. Odetchnęłam, podniosłam się z podłogi, pościeliłam łóżko i mój wzrok skupił się na moim odbiciu. Przefarbuję się !  Ubrałam się, uczesałam i zeszłam na dół. Zjadłam naszykowana przez mamę śniadanie. Pewnie była u mojego brata małego. Potem umyłam zęby i wyszłam do szkoły, w drodze dołączyłam do mnie Jean. W rogu sali gimnastycznej stał Liam z kolegami. Wszyscy kończyliśmy college. Później poszłyśmy do sklepu gdzie kupiłam farbę, w domu Jean mnie ufarbowała.

*2 godziny później*

Dzwonił Rupert, że kupił mieszkanie na  24. Przeczesałam ręką moje włosy. Ten kolor lepiej do mnie pasował, jeszcze schudnę i będę idealna. Zeszłyśmy na obiad z Jeanelle. Po zjedzeniu poszłyśmy na plażę. Około 4 po południu zadzwonił Andy, żebyśmy przyszły do domu. Powoli ruszyłyśmy w tamtym kierunku. Kiedy doszłyśmy okazało się, że jest impreza !

*następnego dnia*

Ledwo zwlokłam się z łóżka. Była 2 po południu, czyli spałam dziesięć godzin. Mam jeszcze tylko dwie godziny. Umyłam się, uczesałam, ubrałam i ztoczyłam na dół. Mama dała mi obiad kręcąc głową. Nie miałam kaca, nie pije i nie palę, po prostu chciało mi się spać. Na ścianie w jadalni wisiało kilka zdjęć, W tym moje z Liam'em sprzed dziesięciu miesięcy. Siedzieliśmy koło siebie, czule się obejmując i patrząc na siebie z miłością, miłością której od dawna brakowało w naszym związku. Dokończyłam śniadanio-obiad i poszłam do siebie. Dopakowałam rzeczy, do torby podręcznej schowałam laptopa i portfel oraz kilka potrzebnych rzeczy. Komórkę i słuchawki włożyłam do kieszeni. Gdy zniosłam na dół ostatnią walizkę mama popatrzyła się na mnie z łzami w oczach, rzuciła mi się na szyję, a ja ją objęłam.
- Mamusiu, spokojnie, wszystko będzie dobrze. Pozwolisz, że na tą chwilkę zabiorę Will'a na spacer ?
- Jasne. - Powiedziała ocierając wierzchem dłoni łzy. Poszłam na górę i spakowałam do wózka potrzebne rzeczy po czym zniosłam go na dół. Wróciłam do góry i ubrałam mojego braciszka po czym wzięłam go na ręce i zniosłam na dół. Włożyłam go do wózka i udałam się do parku, gdzie usiadłam na ławce. Wzięłam sobie małego na kolana, ten się na mnie paczył swoimi wielkimi, szarymi oczami. Będę za nim bardzo tęsknić, często zajmowaliśmy się nim z Liam'em. Mama mówiła że sama mogłabym mieć już dziecko. Włożyłam William'a do wózka i wróciłam do domu. Oddałam go mamie, pożegnałam się z rodziną i wsiadłam do samochodu. Ruszyliśmy, jeszcze ostatni raz spojrzałam na mój rodzinny dom. Żegnaj, stare życie. Witaj nowe !


_________________

Oto drugi rozdział. Wow. Dziękuję za tyle komentarzy, jeśli chcecie mogę jeszcze dzisiaj dodać drugą część bo mam :D.

So much love Effy xx.

1 komentarz: