Ile było Drectioners.
7 czerwca 2012
Chapter 4 & the last.
Zaczęłam się śmiać, i poczułam coś mokrego na policzku, otarłam łzę. Nie była ona łzą smutku, była ona łzą szczęścia. Zawsze marzyłam, aby mieć dzieci z Liam'em. Może miałam od niedawna 18 lat, ale wszyscy mi mówili, że jestem bardzo odpowiedzialna. W domu zajmowałam się młodszym bratem, więc teraz też dam sobie radę. Spojrzałam na Louisa który nie mógł wykrztusić ani słowa, nagle podskoczył jak oparzony i pobiegł do Jean
- KOCIE SŁYSZAŁAŚ ?! LEIAM BĘDĄ MIELI DZIDZIĘ !!!
- Lou, kochanie, Who the fuck is Leiam ?
- Liam i Leighton. - Wyszczerzył się.
- Co kurwa ? - Gwłatownie się obróciła i spadła z łóżka. - Leigh ? Czy me uszy dobrze odebrały tą wiadomość ?
- Hmm... raczej tak.
- Gratuluje. Mogę zostać chrzestną ? - Zrobiła oczy niczym Kot z Shreka.
- Jasne. Ale nie jest to pewne na 100 %, że jestem w ciąży. Jedynie na 99 %.
- To idź do ginekologa. - Zauważył inteligentnie Lou.
- Jak znajdę czas. - Jeanelle zaczęła o czymś gadać z Louis'em i Liam'em,a ja podeszłam od okna i patrzyłam na świat dookoła. Wszędzie była miłość. Poczułam jak Liam mnie obejmuje w pasie i delikatnie kładzie ręce na moim brzuchu.
- Obiecaj mi jedno, już nigdy się nie rozstaniemy. - Skinął głową
- Dla mnie ostatnie pół roku było najgorsze w moim całym zyciu. Simon kazał mi z tobą zerwać, chyba nie myślał ,że przez to będę wrakiem człowieka. Miałem plany. - Skrzywił się. - Zrozum, iż od trzech lat kocham cię, z każdym dniem mocniej. Od chwili kiedy po raz pierwszy spotkałem cię w bibliotece.
- Pamiętasz to !
- Oczywiście, dlatego chcę w końcu zrobić to co planowałem od roku.- Klęknął przede mną. - Leighton Victorie Grint czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ? - Patrzyłam się na niego wielkimi oczyma. Nie mogłam w to uwierzyć. Podniosłam go z ziemi i długo pocałowałam.
- Tak Liam, tak. - Tym razem to on pocałował mnie długo i namiętnie. Gdyby nie to, że Lou i Jean byli w pokoju rzuciłabym się na mojego narzeczonego. Jak to brzmi. Marzenie !
- Może pojedziemy do lekarza ? - Ubrałam się, bo nadal byłam w piżamie.
- Jasne. - Pojechaliśmy do zaufanego doktora chłopaków, który zrobił potrzebne badania.
- Tak więc Liam, twoja narzeczona jest w trzecim miesiącu ciąży. Termin ma na osiemnastego czerwca. - Uśmiech nie schodził z twarzy Payne'a. Patrzyłam jak ogląda zdjęcia NASZEGO dziecka z USG. Odkąd spotkałam Liam'a miałam przeczucie, że to on będzie tym właściwym.
* 4 czerwiec. Liam*
Patrzyłem na moją żonę, spała obok, przykryta tylko prześcieradłem. Była tak piękna, przejechałem palcem po jej tatuażu który miała na plecach. Za dwa tygodnie dołączy do nas nasza córeczka - Marie Hope Payne. Nagle ciało Leigh wygieło się w łuk i Leighton otworzyła oczy
- Cholera Liam. Wody mi odeszły. - Ubrałem się szybko i dałem ubranie Leigh, a sam zacząłem pakować torbę, włożyłem ją do samochodu i wróciłem po Leighton. Wziąłem moją żonę na ręcę i zaniosłem ją do samochodu. Jechałem szybko do szpitala, na miejscu pielęgniarki wzięły Leigh na wózek i zawiozły ją na salę, po czterech godzinach czekania z porodówki wyjechała Leighton, zaraz za nią pielegniarki wyszły z naszym malenstwem. podszedłem do nich.
- Jestem z ciebie dumny. - I pocałowałem ją w usta.
________________________
I to na tyle przygód Liama i Leighton, ale nie martwcie się już za chwilę pojawią się bohaterowie następnego opowiadania oraz prolog. Następne opowiadanie będzie troszeczkę dłuższe.
Lots of love Effy xx.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz