Ile było Drectioners.

17 kwietnia 2012

5. Just need alkohol


Wzięłam walizkę za rączkę, założyłam okulary i wyszłam przed lotnisko. W końcu jestem w mojej ukochanej, rodzinnej Anglii. W miejscu które skrywa historię mojej rodziny, a także moją. Uśmiechnęłam się i obróciłam się dookoła własnej osi, śmiejąc się jak głupia. Zaraz wyszła moja siostra. Julie stała niedaleko oparta o limuzynę. No tak. Miała bogatych rodziców. Dlatego mieszkamy przy samym Trafalgar Square.
- Siemaa laska. Jak tam było na księżycu?! - Wydarłam się.
- Siemaaa fooczka dobrze było. Łap kamienia. - Rzuciła we mnie chwilę wcześniej podniesionym kamykiem.
- Nie złapię. Hahahah . Huj ci w cyce. Hahaha. - Ludzie patrzyli się na nas trochę dziwnie, moja siostra siedziała na walizce. Chwilę popatrzyła na nas po czym dodała
- A ja byłam kufa na Marsie i zrozumiałam mężczyzn !
- A ja byłam na Wenus i zrozumiałam kobiety !
- A ja na Saturnie i zrozumiałam jednorożce ! - Dodałam cała radosna splatając dłonie zaraz obok mojej głowy. Po tym jakże potrzebnym wstępie, szofer włożył walizki do bagażnika, a my wpakowałyśmy się do limuzyny. Wyłożyłam się na jednej z kanap i oglądałam obłoki, przez szklany dach.
- Ziooom ! Autko wypas. Nie było stać cię na prawko ? - Wyszczerzyłam zęby, razem z aparatem. Tak chyba zapomniałam dodać, iż mam aparat. Julie w odpowiedzi wyciągnęła prawko.
- Lansujesz się bijacz ! - Powiedziała moja siostra
- A no. - Potwierdziła J. - Jedziemy pozwiedzać Londyn z samochodu ?
- Pod warunkiem, że otworzysz szyberdach. - powiedziałam
- A my wystawimy głowy i języki jak psy ! - Wykrzyknęła radośnie Natalie.
- Jasne i frytki oraz psia karma do tego ? - Sprowadziła nas na ziemię Julie.
- Jasne złotko. Kiedy tylko chcesz. - Zdissowała ją moja siostra. Pannie Wills nie pozostało nic do gadania jak tylko otworzyć szyberdach. Jeździłyśmy tak ciut czasu. Potem podjechałyśmy pod nasz nowy dom. Była to 2 piętrowa wielka kamienica. Na dole była recepcja. Wzięłyśmy klucze, wjechałyśmy na pierwsze piętro i weszłyśmy do pięknego salonu, następnie szło się do kuchni i była jeszcze łazienka. U góry były nasze pokoje <Julie, Lina, Nat> razem z łazienkami <Julie, Lina, Nat>.
- Skąd ty to wytrzasnęłaś ?
- Rodzice - Tu Julie mimowolnie się skrzywiła. - Wiesz jacy są. Kasa, kasa, kasa
- Aha ok... - Rozpakowałyśmy się z Natalie. Potem usiadłyśmy w salonie, ja leżałam na podłodze, Julie na kanapie jak człowiek a Nat do góry nogami. Czyli zwykły dzień popierdoleńców.
- Lads ! R we gonna chill ? Or we gonna go somewhere ? < Ludzie będziemy czillować czy gdzieś idziemy ?> - Spytała się ma siostra.
- Angielko od czternastu boleści dzisiaj chill out !
- Dobra so I just need alkohol - I poszedł głupek zrobić sobie drinka.

___________________

Wiem,że krótkie ale mam ogłoszenie parafialne!

Nowy rozdział jeśli będzie 7 komentarzy ! I tak pod każdym rozdziałem !!

2 komentarze:

  1. Nie podoba mi się jedno w twoim blogu. Ja piszę bo to kocham. czyli nie oczekuję komentarzy. Cieszę , się z jednego ! Bo to dla mnie osiągnięcie. Ja nie szantażuję :)

    OdpowiedzUsuń