To już koniec tego bloga.
Będę pisać na the-a-team-story oraz na
http://national-mannschaft-story.blogspot.com/
Wpadajcie tam ;).
Tutaj już się nic nie pojawi.
Trochę szkoda.
Mój pierwszy blog o 1D.
Kilka tysięcy wyświetleń.
MASSIVE THANK YOU.
Zawieszam też, bo nikt nie czyta.
Ba, nie zawieszam. Kończę.
Nie usuwam, niech będzie dla innych :D
Ile było Drectioners.
9 sierpnia 2012
9 czerwca 2012
Chapter 1. Lighting
Patrzyła się zabójczym wzrokiem na Elkę.
- Nie ! Nie będę mieszkać w pokoju z tymi idiotami. - Spojrzała wymowne na Liam'a, Zayn'a, Harr'ego i Niall'a którzy bili się o herbatnika.
- Proszę cię. Chce trochę czasu spędzić z Lou sam na sam.
- Eleanor oni sie biją o głupie ciastko ! - Gdy to powiedziała czwórka chłopaków spojrzała na nią z żądżą mordu w oczach. - No i chyba chcą mnie zabić za to ,ze nazywam rzeczy po imieniu.
- To nie jest głupie ciastko ! To jest ostatnie ciastko ! - Zawył Niall jednocześnie gryząc Harr'ego w rękę i kopiąc Zayn'a w kostkę. - MAM ! - Powiedział uszczęśliwiony i wepchnął całego herbatnika do buzi, przez co wyglądał jak chomik. Rose tylko zrobiła facepalma i jebła się na łóżko w tourbusie. Tak się składało, że należało ono do mulata. Zwinęła się w kulkę, w rogu, pod głowę podłożyła poduszkę i wzięła się za czytanie swojej ulubionej książki - Dom Khalifa.
- Co czytasz ? - Spytał się chłopak jej siostry
- Książkę.
- A jaką ?
- Fajną.
- O jakim tytule ?
- Dajmikurwamaćświętyspokójbocizarazwpierdolę. - Powiedziała Rose na jednym wydechu i ździeliła blondyna książką po głowie. Tamten się obraził i poszedł do Eleanor się poskarżyć. Gorzej niż z dziećmi. Jeszczę chwilę i dojadą do hotelu skąd będzie mogła się wyrwać. W końcu. Gdy chłopcy się uspokoili czerwonowłosa wzięła się za czytanie ksiażki. Jednak nim zdążyła dokończyć stronę trzeba było wysiadać. Szybko wepchnęła rzeczy do torby i wypchnęła chłopaków z autobusu po czym czmychnęła do recepcji. Chłopcy próbując ją dogonić wpadli na szklane drzwi.
- Kto tu do cholery postawił te drzwi ! Cholera no ! Jeszcze chwilę temu ich nie było ! - Powiedział loczek, jednocześnie pocierając bolące miejsca.
- A może były, tylko ty głupku ich nie zauważyłeś ? - Powiedziała Rose wychodząc przez nieszczęsne drzwi i rozdając im klucze. Na końcu wręczyła dwa inne Louis'owi i El. - To dla was. Współczuję sąsiadom. - Rzuciła przez ramię odchodząc i śmiejąc się. Zayn powiódł za nią wzrokiem. Nie ma co ta dziewczyna była niezwykła. Pewna siebie i silna. To go w dziewczynach pociągało, plus jeszcze ta była dla niego niedostępna. Co było kolejnym plusem. Przeczesał włosy ręką i ruszył za Rose do pokoju. Były w nim dwa małżeńskie łóżka i jedno pojedyńcze. Nagle do pokoju wjebał sie Liam.
- Zajmuje to ! - Wydarł się rzucając rzeczy na jednoosobowe łóżko. Rose rzuciła spojrzenie Zayn'owi.
- Zayn możesz mieć ze mną ? Bo jakoś nie mam ochoty być przygnieciona przez Niall'a albo Harr'ego.- Mulat miał oczy jak dwu pensówki. Pokiwał głową i położył rzeczy po czym rzucił się na łóżko. Był bardzo zadowolony. W końcu do pokoju dotarabanili się Niall i Harry. Za nimi szedł Paul który miał bagaże. Dał im walizki i poszedł do swojego pokoju. Ten to ma dobrze. Jest sam.
- Dobra dzieci. Cicho ! Musimy coś ustalić. Każdy po sobie sprząta. Palimy tylko na balkonie, jemy tylko przy stoliku. Nigdy w łóżku. Jak któryś złamie zasadę czeka go nocowanie na balkonie. - Rose zmrużyła oczy gniewnie. - Jakieś pytania? - Niall podniósł rękę. - Tak Niall, pić w łóżku też nie można.- Blondynek spuścił głowę. - Aha, a jak macie zamiar uprawiać namiętny i gorący sex z jakąś dziewczyną to proszę nie w tym pokoju. - Wszyscy spojrzeli na nią wielkimi oczyma. - No co ? Jesteśmy dorośli. - I wyszła.
* 2 tygodnie później*
Rose ubrana w swoje ulubione ciuchy siedziała przed jakimś budynkiem w którym chłopcy mieli sesję. Jeszcze chwilę i tu zaśnie. Dookoła tłum fanek. Wywróciła oczyma i weszła na twitter. Potem włożyła telefon do kieszeni i weszła do budynku. Akurat natknęła sie Zayn'a. Uśmiechnęła się do niego. Raz kozie śmierć, pomyślał mulat. Pochyli się i pocałował czerwonowłosą. Ona chwilę się opierała po czym splotła ręce na jego karku. Odsunęła sie od niego na chwilę po czym zbliżyła usta do jego ucha.
- Dzisiaj wieczorem w moim apartamenice. - Od tygodnia są w Miami, Rose załatwiła sobie osobny apartament pod pretekstem tego ,że nie może wymyślać układów. Mulat tylko uśmiechnął się i jeszcze raz ją pocałował po czym wrócił na sesję, a Rose wzięła taksówkę, pojechała do hotelu i przygotowała wszystko. Przebrała się i akurat przyszedł Zayn. Dał jej czerwone róże. Ona wstawiła je do wazonu po czym podeszła do Malik'a, złapała go za rękę i zaprowadziła do sypialni. Pomimo niewielkiej obawy, która spowodowała przyśpieszone bicie jej serca, Rose pochyliła się do przodu i ujęła jego twarz w dłonie. Wyczuła w nim mocno wstrzymywane na uwięzi emocje, kiedy zawładnął jej ustami w gorącym, usychającym z tęsknoty, pocałunku. Wsunęła swoje ręce pod czarną bawełną jego T-shirtu, gładząc dłońmi jedwabiście-gładką skórę jego umięśnionych pleców. Pochylił się do przodu i obdarzył ją długim, powolnym pocałunkiem, pod wpływem którego całkowicie się roztopiła. Pociągnął ją w dół na łóżko i zaczął rozbierać. Pokrywał każdy centymetr odkrytego ciała pocałunkami, wycałował długi gorący szlak od jej szyi, poprzez piersi aż do brzucha, gładził jej długie nagie kończyny swoim płonącym spojrzeniem, pożerając ją wygłodniałym wzrokiem. Do czasu gdy miał ją nagą, Rose była zadyszana i obolała z pożądania. Uklęknął nad nią na kanapie, jego muskularne uda wcisnęły się pomiędzy jej rozsunięte kolana. Wciąż był w bokserkach, które opadły nisko na jego szczupłych biodrach, naprężając się mocno w okolicach pachwiny. Uniosła się w górę i wyciągnęła do niego rękę, potrzebując poczuć jego ciepło pod swoją dłonią. Na własnym ciele. Głęboko w niej. Uniósł się, kiedy szarpnęła bokserki z jego bioder i zsunęła je, aż znalazły się wokół jego kolan, ten ruch zbliżył jego cudowną długość, o mały włos od jej ust. Rose nie mogła oprzeć się pokusie. Ujęła w dłonie jego męskość i jadra, przysunęła się do niego, zacisnęła wargi wokół mięsistej główki i czerpała radość z stłumionego jęku Zayn'a, kiedy prześlizgiwała się ustami przez całą jego długość aż do podstawy. Czuł się cudownie pod gorącą pieszczotą jej aksamitnego języka, który owijał się wokół kolumny tak twardej, jakby była z litej stali. Rosalie jeszcze raz wciągnęła go głęboko do ust, po czym wróciła, by possać jego czubek.
- O, Chryste - wysyczał, kiedy zacisnęła swoje usta około brzegu jego główki, następnie wciągnęła go aż po samo gardło. Jego palce kurczowo zacisnęły się na jej włosach, trzymał się kurczowo jej czaszki, jego ciało napięło się mocno jak struna. Wspaniale nagi, znowu pochylił się nad nią i delikatnie objął dłonią jej kark. Jego dotyk był pełen zaborczości, lecz nie posiadł jej tak po prostu. Jego odmienione spojrzenie było głodne, ale cierpliwe. Jego pocałunek namiętny, ale czuły. Nie było w nim niczego zwyczajnego. Nie było też nic zwyczajnego w tym, co do niego czuła. I słodki Boże, sprawił, że płonęła. Pod jego dotykiem, jej ciało wygięło się w łuk, a każdy jego centymetr stał się nadwrażliwy i głodny jego pieszczot. Nie mogła być wystarczająco blisko, nie mogła trzymać go w ramionach dość mocno, kiedy położy się na niej i rozłożył szeroko jej uda. Patrzył jej w oczy, kiedy w nią wchodził, zanurzał się w nią powoli, wypełniając ją z celową ostrożnością, chociaż jego biodra drżały, a ścięgna jego szyi napięły się mocno pod skórą. Kołysał ją łagodnie, wiodąc do orgazmu z doprowadzającą ją do szału kontrolą. Chciała krzyczeć na niego, by zaczął poruszać się szybciej, brał ją tak gwałtownie jak tylko mógł, jeśli to ułatwiłoby uwolnienie się od pragnienia, które rosło w jej wnętrzu. Ale kochanie się z nim było zbyt rozkoszne, żeby się śpieszyć. Nie chciała żeby ta noc kiedykolwiek się skończyła. On też tego nie chciał, mogła to zobaczyć w wyrazie jego twarzy. Mogła to poczuć w każdym kontrolowanym ruchu jego bioder. W gorącej, smakowitej pieszczocie jego ust, kiedy każdy pocałunek zapierał jej dech w piersi. Owinęła swoje ramiona wokół jego szyi, nogi w około jego cudownych, morderczo powoli poruszających się bioder i pozwoliła sobie wciągnąć się w błogie zapamiętanie. Z rozkoszą witała każde głębokie pchnięcie. Wzdychała przy każdym powolnym wycofaniu. Delektowała się naciskiem i żarem wspaniałego ocierającego się o nią ciała Zayn'a. Gdy doszła, to było cudowny atak na jej wszystkie zmysły. Rose krzyknęła, drżała kiedy orgazm wstrząsnął nią z miejsca tak głęboko w niej ukrytego, że wydawał się wybuchać z samego dna jej duszy. Uchwyciła się go, zaciskając zęby na jego umięśnionym ramieniu, kiedy przebiegały przez nią kolejne dreszcze rozkoszy.
- Zayn - wydyszała łamiącym się głosem.
-O, Boże...- Jęknął i gwałtownie uniósł jej biodra z poduszek. Jego pchnięcia stały się silniejsze, docierały teraz głębiej, ale wciąż jeszcze były powstrzymywane przez jego żelazną kontrolę.
- Mocniej - szepnęła Rose. - Przestań się kontrolować. Pragnę cię całego, Zayn.- Jej własna rozkosz narastała ponownie, przynosząc ze sobą dotkliwy głód, który powoli zaczął doprowadzać jej krew do wrzenia. Przepełniona uczuciem i pragnieniem, całkowicie się w nim zatracając. Wbiła paznokcie w jego silne ramiona, ukryła twarz w łuku pomiędzy jego szyją i ramieniem, kiedy brał ją z desperacką pasją. Głód, który ją nękał stawał się coraz dotkliwszy, rozpalając w niej tak pierwotną potrzebę, że aż to nią wstrząsnęło. Zapach jego skóry, jedwabiste ciepło pod jej wargami, pod jej językiem, przyprawiło ją o zawrót głowy z pożądania. Jego tempo stało się gwałtowniejsze, zaczął poruszać się w niej mocniej i głębiej. Jęczała, przegrywając z wzbierającym strumieniem następnego orgazmu. Krzyknęła, kiedy wreszcie spłynął po jej, w powodzi przyjemności i ulgi, która powinna ugasić tlące się pragnienie, które ją spalało, ale sprawiła tylko, że wybuchło ono zamieniając się w palącą żądzę. Zayn warknął gniewne przekleństwo i zaczął poruszać biodrami z większą furią. W tym momencie, z Rose owiniętą wokół niego tak ciepłą, zadowoloną i otwartą dla niego, chciał zatrzymać to uczucie. Ale niestety wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Wyszedł z niej i przykrył ją kołdrą, po czym położył się obok niej.
Rano obudził się z Rose wtuloną w jego bok. Chwilę jeździł palcem po jej tatuażach. Otworzyła oczy i przygryzła wargę przypominając sobie cały wieczór wczorajszy.
- Muszę iść pod prysznic. - Powiedziała, ale mulat złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Kiedy zaczął ją całować zapomniała o wszystkich potrzebach. Jej pożądanie wzięło górę - Zayn, kochaj się ze mną znowu. - Wymruczała. Wolne kobiece mruczenie wywoływało wibracje w jego ciele, które zmierzały wprost do jego męskości. Był twardy jak stal, był gorący i gotowy. Każda końcówka jego nerwów drgała w jednym rytmie z jego pulsem. Pożerał wzrokiem ciało Rosalie cal po calu, każdą rozkoszną krzywiznę, każde zaokrąglenie jej boskiego ciała. Położył swoje duże, szorstkie dłonie na jej aksamitnej skórze rozkoszując się miękkością, którą czuł pod palcami. Objął dłońmi jej piersi, które nabrzmiały pod wpływem jego dotyku. Delikatne, różowe sutki stwardniały niczym kamienie i błagały go, by ich spróbował. Pochylił głowę i zaczął je pieścić językiem, ssał i przygryzał, warcząc z przyjemności, gdy ona wiła się i jęczała z podniecenia. Opuścił rękę w dół, sięgnął miedzy jej uda, włożył palce w jej delikatną szczelinkę.
- Taka delikatna – mruknął. Drażnił jej delikatną skórę i rozkoszował się widokiem, jak jeszcze pełniej rozkwitała pod wpływem jego dotyku.
- O, Boże - szeptała dysząc. Wbiła paznokcie w jego ramiona, kiedy ją pieścił i wchodził w nią najpierw jednym, a potem dwoma palcami. Pocałował ją głęboko i namiętnie. Pocałunek był bardzo zaborczy. Język pieścił jej usta, a palce wsuwał coraz głębiej, dając i biorąc, dopóki nie poczuł, że jej ciało przechodzą pierwsze dreszcze orgazmu. Odetchnęła głęboko, ale on nie przerywał. Kontynuował swoje pieszczoty, dopóki nie zaczęła wołać jego imienia….we wszystkich możliwych wersjach. Ciągle sapała i dyszała, trzymając się kurczowo jego ramienia, gdy on powoli pieścił ją pomiędzy udami. Nachylił się i zaczął całować jej twarde, sterczące sutki.Zerkała na niego pożądliwie, ale nie bardziej niż jej ręce, które wolnym ruchem pieściły jego ramiona. Schodziła z tą pieszczotą coraz niżej, na brzuch, aż doszła poniżej …. do pasa. Pieściła jego przyrodzenie, a jej bezwstydna pieszczota powodowała, że jeszcze bardziej rósł i stawał się jeszcze twardszy. Owinął ręce wokół jej talii i przyciągnął ją do siebie tak mocno, że czuł na sobie każdy mięsień i każdą wypukłość jej ciała. Ona nie była kruchą nastolatką, a on to w niej kochał. Kochał jej siłę.Tak naprawdę, kochał w tej kobiecie wszystko i uświadomił to sobie dopiero teraz, stojąc z nią skóra przy skórze, patrząc prosto w jej oczy.O tak … do cholery …. . Był w ogromnych tarapatach.
- Mówiłaś coś o prysznicu - mruknął, starając się udawać, że nic do niej nie czuje. Chciał przekonać sam siebie, że nie jest zakochany i że to uczucie nie dopadło go już znacznie wcześniej … w jej domu w Londynie. Uśmiechnęła się do niego, nie zważając na jego słowa i lejącą się wodę.
- Naprawdę mówiłam coś o prysznicu? A, faktycznie. Ale prysznic jest w łazience, a my jesteśmy tutaj.
- Nie ma sprawy, zaraz się tym zajmiemy.- Złapał ją w ramiona i zaniósł ją do sąsiedniego pomieszczenia, w którym była łazienka. Podniosła na sekundę wzrok. Kiedy spojrzała na niego, jej twarz była bardzo skupiona. Malowała się na niej taka powaga, jakiej jeszcze nigdy u niej nie widział.
- Nie wiem, czy jest coś…. , czego chcę ... bardziej niż tego. Chcę więcej ciebie.
- Weź wszystko, czego zapragniesz.- Zdjęła swoje dłonie z jego pleców i zarzuciła mu raniona na szyję. Pocałowała go tak, jakby już nigdy nie miała go puścić. Trzymał ją nadal blisko siebie, odpowiedział na jej pocałunek, ale jednocześnie kierował ich wolno w stronę ogromnego prysznica i włączył wodę. Ciepła woda spływała po nich, oblewała ich ciała, kiedy stali tak do siebie przytuleni, pieszcząc się i całując. Rose narzuciła im tempo, a on chętnie na nie przystał. Oparł się plecami o zimne, marmurowe kafle ściany i obserwował, jak oderwała swe usta od jego i całując jego skórę schodziła coraz niżej. Dotarła ustami do jego klatki piersiowej. Pieszcząc ją, schodziła niżej na brzuch. Językiem smakowała jego tatuaże, podczas gdy jej mokre dłonie pieściły jego twardego jak skała penisa. Prawie odpłynął, kiedy jej usta ciasno objęły jego sterczącą męskość. Ssała go, pieściła językiem, serwując mu chwile słodkich tortur.
- Ach, Chryste – jęczał. Był już blisko, bardzo blisko, stawał na krawędzi.
-Chodź do mnie … teraz. - Postawił ją przed sobą, przed swoim twardym penisem i pocałował chciwie, wbijając swój język w jej gorące usta. Umierał z pragnienia, by wreszcie w nią wejść. Pochylił się, sięgając dłonią pomiędzy jej uda. Woda spływała po jego dłoniach, kiedy jego wielkie palce dotarły do jej sekretnego miejsca. Przyciągnął ją do siebie i palcem pieścił gorące, wilgotne jądro jej kobiecości.
Muszę być w tobie – warknął. Jego pożądanie rosło, było już na takim poziomie, że nie był w stanie się kontrolować. Ukląkł na podłodze pod prysznicem, kręgosłup docisnął do ściany i uniósł ją nad sobą. Wolniutko, dozując sobie przyjemność opuszczał ją w dół. Powoli, rozżarzony do białości, sycząc z czystej przyjemności, poprowadził ją w dół coraz niżej, wypełniając ją całą długością swojego penisa. Jęczała, wbijając twarz w jego ramiona, a on podnosił ją i opuszczał powoli, nie spiesząc się, smakując każde westchnienie, rozkoszując się każdym tchnieniem szczęścia, które mu ofiarowywała. Przeszły ją dreszcze przyjemności, aż wycisnęły się jej łzy w oczach. Jej mięśnie zaciskały się i rozluźniały na imponujących rozmiarów penisie, który teraz czuła w sobie. Jego własne pożądanie wrzało w nim jak gejzer. Wstał, podniósł Rose i postawił na prostych nogach. Nachyliła się do przodu, opierając dłonie o marmurowe, zimne ściany prysznica. Woda spływała jej po plecach wzdłuż kręgosłupa, wprost na słodki tyłeczek. Wszedł w nią z powrotem i poczuł się jak w domu. Ramieniem objął ją w pasie, kiedy wbił się głęboko. Wrócił do tego, co przerwał przed chwilą. Nigdy nie odczuwał takiej czystej i intensywnej przyjemności z seksu. Nigdy nie czuł nic tak głębokiego i silnego jak czuł do tej kobiety. Chęć, by ją posiąść, uderzyła w niego z potworną siłą, dokładnie tak samo, jak za pierwszym razem, kiedy się z nią kochał. Kiedy tak wchodził w nią i wychodził …w jej miękkie i wilgotne ciało. Wodził wargami po aksamitnej krzywiźnie między ramionami, a szyją. Pożądanie wrzało w nim, był już na krawędzi orgazmu, czuł, że za moment wybuchnie. Odwrócił ją tak, by stanęła przed nim, żeby ciepła woda oblewała ich splecione ciała, w czasie ciepłej kąpieli. Nie mógł znaleźć odpowiednich słów, które mogłyby wyrazić jego szacunek i uwielbienie dla tego dziwnego człowieka, dla tej kobiety, która w jakiś niepojęty sposób, skradła mu serce. Spojrzała na niego spod ciemnych rzęs. Policzki miała zaróżowione, usta nadal były nabrzmiałe od jego pocałunków. Zayn pieścił jej twarz, jej piękną, upartą szczękę. Uśmiechała się, seksowanie rozchylając usta i nagle pocałowała go. Jego penis odpowiedział natychmiast, a ogień w jego żyłach doprowadził krew ponownie do wrzenia. Rosalie pociągnęła go w dół, zmuszając, by się do niej nachylił i całując go, wsunęła mu język do ust.
Rose obudziła się w łóżku, wtulona w jego silne ramiona. Kochali się przez cały poranek, na wiele różnych sposobów, przez wiele, niekończących się godzin: pod lejącą się wodą z prysznica, przy ścianie w sypialni, na kanapie w salonie ... - tak, że straciła już rachubę tych wszystkich miejsc i wszystkich kreatywnych pozycji, w których znajdowali przyjemności, płynące z ich ciał. Teraz otworzyła oczy, była w stanie błogiego zadowolenia, kiedy jeszcze mocniej wtulała się w jego ramiona. Leżała z policzkiem dociśniętym do jego piersi, jedną nogą zarzuconą na jego uda.Przesunęła się leciutko, a jej ruch spowodował jego jęk
-Nie chciałam cię obudzić - szepnęła.Kolejny jęk.
-Nie spałem. - Jego silne ramię objęło ją i podciągnęło wyżej, a później wziął jej dłoń w swoją i bez zbędnych słów skierował w pewne miejsce, które było już czujne i gotowe. Rosalie zaczęła się śmiać, rozbawiona. Wykonał delikatny ruch bioder, kiedy Rose wzięła jego penisa w dłonie, a on stawał się jeszcze większy i jeszcze twardszy, do takiego stopnia…, który nie byłby możliwy bez jej udziału. Uśmiechnął się, delikatnie unosząc brzegi swoich zmysłowych ust. Wyciągnął rękę, wyjął kilka kosmyków jej włosów i włożył je za jej ucho. Zachichotała, nachyliła się i pocałowała go. Wstała i usiadła na nim okrakiem, wzdychając z przyjemnością, ponieważ doskonale do siebie pasowali. Opuściła się leniwie na niego. Cieszyła się tym wspaniałym uczuciem, które całą ją przepełniało.
-Mmm...- Jęknęła przy jego szyi.- Jesteś niesamowity.
-A ty jesteś nienasycona - odparł, choć to niedokładnie brzmiało jak krytyka.
- Albo raczej spóźniona. - Powiedziała szybko zrywając się z łóżka. - Ruszaj się Zayn ! Ty też jesteś spóźniony ! Próba się zaczęła właśnie ! - I tak zakończył się ich wspólny ranek, a raczej popołudnie.
_______________
Scena sexu została zaczerpnięta z książki L. Adrian. Polecam. Mam nadzieję że się podobało ;)
Hahahahahaha edukacja sexualna BITCHEEEZ <3
8 czerwca 2012
Prolog
Dziewczyna wzięła walizki i wytargała je przed dom, gdzie czekała już jej siostra.
*Tydzień wcześniej*
Czerwonowłosa wpadła do szatni i szybko się przebrała po czym weszła na salę.
- Dziewczyny mam nadzieję ,że rozgrzewka zrobiona ! Musimy dzisiaj dokończyć ostatni układ. Aha jutro i pojutrze mamy dwie godziny zajęć, tak samo w poniedziałek i wtorek, ponieważ wyjeżdżam na dwa miesiące. - Każda z obecnych na sali wiedziała, że Rosalie była świetną tancerką i taką samą nauczycielką, w końcu z jakiegoś powodu wszystkie sławy angielskie to u niej sie uczyły. To ona układała tańce do teledysków. I to ona jechała z piątką najprzystojniejszych chłopaków na ziemi w dwumiesięczną trasę. Warto wspomnieć ,że jej starsza siostra to dziewczyna Louisa Tomlinsona.- Dobra to raz i dwa i trzy . - Włączyła Swagger Jagger i zaczęła tańczyć. Po godzinie mądergi, bo tak dziewczyny nazywały treningi na salę wszedł sam Zayn Malik.
- Hej Malik. - Powiedziała Rose nawet nie patrząc na niego tylko pakując swoje rzeczy. On potrzedł do niej i przytulił ją na powitanie, za co dziewczyny miały ochotę udusić swoją instruktorkę.
- Siema Rose.
- Dobra nie stercz tutaj jak jakiś kołek tylko idź do samochodu i tam na mnie poczekaj. - Gdy chłopak wyszedł ona pokazała do drzwi fuck'a i poszła się przebrać. Rosalie Calder nie potrzebowała jakiegoś śpiewajacego idioty do szcześcia. Do szczęścia potrzebny był jej tylko taniec.
___________________
No i jest. Mam nadzieję ,że wam się spodoba. Pisałam go szybko, bo przyleciałam przed komputer prosto sprzed telwizora. I nadal jeszcze mam żal do Wojtka, spierdolił to ! Ale mimo wszystko dobra dupa z niego jest. ;x
Komentujcie bo serio. jest mi bardzo przyjemnie. :D
Do następnego. Effy xx.
7 czerwca 2012
Characters
Rosalie 'Rose' Calder - 18 lat
Eleanor Calder - 20 lat
Liam Payne, Niall Horan, Louis Tomlinson, Zayn Malik, Harry Styles - 18 lat, 18 lat, 20 lat, 19 lat, 18 lat,
________________________
Jutro pojawi się prolog. Całusy :**
Chapter 4 & the last.
Zaczęłam się śmiać, i poczułam coś mokrego na policzku, otarłam łzę. Nie była ona łzą smutku, była ona łzą szczęścia. Zawsze marzyłam, aby mieć dzieci z Liam'em. Może miałam od niedawna 18 lat, ale wszyscy mi mówili, że jestem bardzo odpowiedzialna. W domu zajmowałam się młodszym bratem, więc teraz też dam sobie radę. Spojrzałam na Louisa który nie mógł wykrztusić ani słowa, nagle podskoczył jak oparzony i pobiegł do Jean
- KOCIE SŁYSZAŁAŚ ?! LEIAM BĘDĄ MIELI DZIDZIĘ !!!
- Lou, kochanie, Who the fuck is Leiam ?
- Liam i Leighton. - Wyszczerzył się.
- Co kurwa ? - Gwłatownie się obróciła i spadła z łóżka. - Leigh ? Czy me uszy dobrze odebrały tą wiadomość ?
- Hmm... raczej tak.
- Gratuluje. Mogę zostać chrzestną ? - Zrobiła oczy niczym Kot z Shreka.
- Jasne. Ale nie jest to pewne na 100 %, że jestem w ciąży. Jedynie na 99 %.
- To idź do ginekologa. - Zauważył inteligentnie Lou.
- Jak znajdę czas. - Jeanelle zaczęła o czymś gadać z Louis'em i Liam'em,a ja podeszłam od okna i patrzyłam na świat dookoła. Wszędzie była miłość. Poczułam jak Liam mnie obejmuje w pasie i delikatnie kładzie ręce na moim brzuchu.
- Obiecaj mi jedno, już nigdy się nie rozstaniemy. - Skinął głową
- Dla mnie ostatnie pół roku było najgorsze w moim całym zyciu. Simon kazał mi z tobą zerwać, chyba nie myślał ,że przez to będę wrakiem człowieka. Miałem plany. - Skrzywił się. - Zrozum, iż od trzech lat kocham cię, z każdym dniem mocniej. Od chwili kiedy po raz pierwszy spotkałem cię w bibliotece.
- Pamiętasz to !
- Oczywiście, dlatego chcę w końcu zrobić to co planowałem od roku.- Klęknął przede mną. - Leighton Victorie Grint czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ? - Patrzyłam się na niego wielkimi oczyma. Nie mogłam w to uwierzyć. Podniosłam go z ziemi i długo pocałowałam.
- Tak Liam, tak. - Tym razem to on pocałował mnie długo i namiętnie. Gdyby nie to, że Lou i Jean byli w pokoju rzuciłabym się na mojego narzeczonego. Jak to brzmi. Marzenie !
- Może pojedziemy do lekarza ? - Ubrałam się, bo nadal byłam w piżamie.
- Jasne. - Pojechaliśmy do zaufanego doktora chłopaków, który zrobił potrzebne badania.
- Tak więc Liam, twoja narzeczona jest w trzecim miesiącu ciąży. Termin ma na osiemnastego czerwca. - Uśmiech nie schodził z twarzy Payne'a. Patrzyłam jak ogląda zdjęcia NASZEGO dziecka z USG. Odkąd spotkałam Liam'a miałam przeczucie, że to on będzie tym właściwym.
* 4 czerwiec. Liam*
Patrzyłem na moją żonę, spała obok, przykryta tylko prześcieradłem. Była tak piękna, przejechałem palcem po jej tatuażu który miała na plecach. Za dwa tygodnie dołączy do nas nasza córeczka - Marie Hope Payne. Nagle ciało Leigh wygieło się w łuk i Leighton otworzyła oczy
- Cholera Liam. Wody mi odeszły. - Ubrałem się szybko i dałem ubranie Leigh, a sam zacząłem pakować torbę, włożyłem ją do samochodu i wróciłem po Leighton. Wziąłem moją żonę na ręcę i zaniosłem ją do samochodu. Jechałem szybko do szpitala, na miejscu pielęgniarki wzięły Leigh na wózek i zawiozły ją na salę, po czterech godzinach czekania z porodówki wyjechała Leighton, zaraz za nią pielegniarki wyszły z naszym malenstwem. podszedłem do nich.
- Jestem z ciebie dumny. - I pocałowałem ją w usta.
________________________
I to na tyle przygód Liama i Leighton, ale nie martwcie się już za chwilę pojawią się bohaterowie następnego opowiadania oraz prolog. Następne opowiadanie będzie troszeczkę dłuższe.
Lots of love Effy xx.
29 maja 2012
Chapter 3.
*2 miesiące później*
Dzisiaj są moje 18 urodziny i Jeanelle namówiła mnie abym świętowała je w jednym z klubów londyńskich wraz z One Direction w którego skład wchodzi mój były chłopak. Nie wiem jak to się skończy. Umalowałam się, uczesałam i ubrałam, po czym usiadłam na kanapie w dużym pokoju i włączyłam telewizor. Na MTV leciała akurat Jessie J, która nawiasem mówiąc chodziła do tej szkoły co ja. W końcu pojawiła się gotowa Jean. Wyszłyśmy do taxi która zawiozła nas do XYZ .
Gdy wysiadłyśmy chłopcy już byli. Przywitaliśmy się i weszliśmy do klubu. Oczy wszystkich były zwrócone na nas, w końcu jestem tu wraz z chłopakami z One Direction.
- Wszystkie drinki za darmo dla One Direction i ich koleżanek ! - Powiedział właściciel klubu. Uwielbiam imprezować Akurat leciała piosenka LMFAO - Shots. So let's go !
* 2 godziny później*
Właśnie pijemy z Zayn'em na ilość, ja wygrywam ! Fuck Yeah !!! On wypił dziesięć , a ja dwanaście i lekko mi gorąco. Jean wpatruje się w mulata jakby był jakimś , ku_wa , bogiem ! Pierdooole.
* Kolejne 2 godziny później *
Leże na Liam'ie i ledwo co kontaktuje, on i Harry palili sziszę, więc wszyscy są albo ujarani albo upici, oprócz Lou, który patrzy się z bólem w oczach na Jeanelle która liże się z Zayn'em. Huj niemalowany, wykorzystuje ją. Popatrzyłam w te piękne oczy mojego byłego i pocałowałam go delikatnie, za to on wpił się w moje usta. No cóż długo nie trzeba było czekać, na dalszy rozwój spraw. Wzięliśmy taksówkę i pojechaliśmy do hotelu. Poszliśmy do jego pokoju i zamknęliśmy drzwi na klucz. Rzuciłam torebkę i buty gdzieś w kąt. Położyłam się na łóżku i doszedł do mnie Liam, położył się na mnie i zaczął delikatnie całować mnie w szyję, potem zszedł na dekolt. Zdjął ze mnie bluzkę i schodził coraz niżej. Gdy całował mnie po brzuchu podciągnęłam go do góry i ściągnęłam z niego bluzkę. Jego umieśniony tors działał na mnie podniecająco. Ściągnęłam z niego spodnie, Liam zrobił to samo.Gdy na mnie leżał czułam, jak jego członek napręża się. Szybko pozbyłam się swojej bielizny i ściągnęłam bokserki Liam'a. On pocałował mnie i wszedł we mnie. Gdy poczułam jak się we mnie rusza nie mogłam powstrzymać jęków rozkoszy. Oparł sobie moje nogi na barkach przez co wszedł jeszcze głębiej, po chwili obydwoje szczytowaliśmy. Położyliśmy się obok siebie i przytuleni zasnęliśmy.
*3 miesiące później*
Z łóżka ściągnęło mnie nie miłe łaskotanie w brzuchu. Zdążyłam dobiec do łazienki i w tym momencie zwymiotowałam. Nie jadłam wczoraj nic nie świeżego, ani niczego, co mogłoby mi zaszkodzić. Szukając w szafce kropel na ból brzucha wypadło mi opakowanie tamponów. Cholera ! Biegałam jak poparzona po domu w poszukiwaniu mojego kalendarzyka. W końcu go znalazłam. Od trzech miesięcy nie miałam miesiączki, a co gorsza trzy miesiące temu przespałam się z Liam'em. Żadne z nas nic nie pamiętało nic, a nigdzie nie było zużytej prezerwatywy co oznaczało jedno. Będziemy mieli dziecko. Wzięłam komórkę i zadzwoniłam do Payne'a.
- Liam przyjedź do mnie szybko.
- Okej. - Był piętnaście minut później.
- Liam postaram się powiedzieć to najdelikatniej jak mogę. Będziemy mieli dzidzię . - Pogłaskałam się po brzuchu. - Tak, to na pewno twoje i nie, nie jestem do końca pewna, ale trzy miesiące temu się przespaliśmy, od tego czasu nie miałam miesiączki i dzisiaj rano wymiotowałam. - Liam na początku wydawał się zaskoczony, ale potem się uśmiechnął szeroko.
- Zawsze chciałem mieć z tobą dzidzię !!! - Złapał mnie i okręcił dookoła własnej osi.
- Czyli nie jesteś zły, czy coś w tym stylu ?
- Nie. - W tym momencie wyszedł z sypialni Jean zaspany Lou, nawiasem mówiąc był on częstym gościem w naszym domu .
- A wy co ? Potajemne spotkania ? - Spojrzał na nas podejrzliwie.
- Nie ! Po prostu będziemy mieli dzidzię ! - Powiedział uradowany Liam.
15 maja 2012
Chapter 2. Part II
Gdy skończyliśmy koncert pomyślałem o Leigh i o tym jak bardzo zapewne ją zraniłem kończąc ten związek, ale tak kazał mi Simon. W głębi duszy kochałem, kocham i będę kochać Leighton.
- Ej stary trzymasz się jakoś ? - Spytał się Harry.
- Oczywiście. - Tak naprawdę wszystko we mnie krzyczało, że jestem wrakiem człowieka, że brak Leigh mnie zabija. Była dla mnie idealna. Napiłem się wody i spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Na tapecie miałem L przytulającą misia. Prezent sprzed trzech miesięcy, kiedy był nasz pierwszy raz. Chyba nie powinienem... PAYNE OGARNIJ SIĘ ! Tak będzie lepiej. Wyszliśmy tylnim wyjściem, nie mieliśmy ochoty na spotkanie tłumu rozwrzeszczanych fanek gotowych rzucić się na siebie. Wsiedliśmy do limuzyny i ruszyliśmy w stronę hotelu
________________
Wydawało mi się to dłuższe. Ale spoko o.O Rozdział trzeci się robi. Mam narazie połowę. :D
Much love Effy xx.
Chapter 2. Part I
Rano jak zwykle spadłam z łóżka, tylko Liam mnie nie podniósł. Tak, zawsze rano do mnie przychodził. Odetchnęłam, podniosłam się z podłogi, pościeliłam łóżko i mój wzrok skupił się na moim odbiciu. Przefarbuję się ! Ubrałam się, uczesałam i zeszłam na dół. Zjadłam naszykowana przez mamę śniadanie. Pewnie była u mojego brata małego. Potem umyłam zęby i wyszłam do szkoły, w drodze dołączyłam do mnie Jean. W rogu sali gimnastycznej stał Liam z kolegami. Wszyscy kończyliśmy college. Później poszłyśmy do sklepu gdzie kupiłam farbę, w domu Jean mnie ufarbowała.
*2 godziny później*
Dzwonił Rupert, że kupił mieszkanie na 24. Przeczesałam ręką moje włosy. Ten kolor lepiej do mnie pasował, jeszcze schudnę i będę idealna. Zeszłyśmy na obiad z Jeanelle. Po zjedzeniu poszłyśmy na plażę. Około 4 po południu zadzwonił Andy, żebyśmy przyszły do domu. Powoli ruszyłyśmy w tamtym kierunku. Kiedy doszłyśmy okazało się, że jest impreza !
*następnego dnia*
Ledwo zwlokłam się z łóżka. Była 2 po południu, czyli spałam dziesięć godzin. Mam jeszcze tylko dwie godziny. Umyłam się, uczesałam, ubrałam i ztoczyłam na dół. Mama dała mi obiad kręcąc głową. Nie miałam kaca, nie pije i nie palę, po prostu chciało mi się spać. Na ścianie w jadalni wisiało kilka zdjęć, W tym moje z Liam'em sprzed dziesięciu miesięcy. Siedzieliśmy koło siebie, czule się obejmując i patrząc na siebie z miłością, miłością której od dawna brakowało w naszym związku. Dokończyłam śniadanio-obiad i poszłam do siebie. Dopakowałam rzeczy, do torby podręcznej schowałam laptopa i portfel oraz kilka potrzebnych rzeczy. Komórkę i słuchawki włożyłam do kieszeni. Gdy zniosłam na dół ostatnią walizkę mama popatrzyła się na mnie z łzami w oczach, rzuciła mi się na szyję, a ja ją objęłam.
- Mamusiu, spokojnie, wszystko będzie dobrze. Pozwolisz, że na tą chwilkę zabiorę Will'a na spacer ?- Jasne. - Powiedziała ocierając wierzchem dłoni łzy. Poszłam na górę i spakowałam do wózka potrzebne rzeczy po czym zniosłam go na dół. Wróciłam do góry i ubrałam mojego braciszka po czym wzięłam go na ręce i zniosłam na dół. Włożyłam go do wózka i udałam się do parku, gdzie usiadłam na ławce. Wzięłam sobie małego na kolana, ten się na mnie paczył swoimi wielkimi, szarymi oczami. Będę za nim bardzo tęsknić, często zajmowaliśmy się nim z Liam'em. Mama mówiła że sama mogłabym mieć już dziecko. Włożyłam William'a do wózka i wróciłam do domu. Oddałam go mamie, pożegnałam się z rodziną i wsiadłam do samochodu. Ruszyliśmy, jeszcze ostatni raz spojrzałam na mój rodzinny dom. Żegnaj, stare życie. Witaj nowe !
_________________
Oto drugi rozdział. Wow. Dziękuję za tyle komentarzy, jeśli chcecie mogę jeszcze dzisiaj dodać drugą część bo mam :D.
So much love Effy xx.
11 maja 2012
Chapter 1.
Usiadłam na ziemi i zaczęłam płakać. Zostawił mnie. Bez żadnego słowa wyjaśnienia. Nie no przepraszam ,powiedział - "Muszę wyjechać. Kariera jest ważniejsza. To koniec. Pa Leigh." . Mój kochany, opiekuńczy Liam mnie zostawił. Od tak, bo kariera jest ważniejsza. Wstałam z ziemi i lekko się zataczając ruszyłam do domu. Tam weszłam nic nie mówiąc i poszłam do mojego pokoju, gdzie wybuchnęłam spazmatycznym płaczem. To mnie przerastało, może wspomnę o co chodzi. Liam Payne, to był mój chłopak. Dzisiaj minęło dwa lata, dwa lata odkąd przeprowadził się tutaj z Wolverhampton. Odkąd poznaliśmy się wpadając na siebie w bibliotece szkolnej. Odkąd zakochaliśmy się w sobie. I dokładnie rok odkąd poszedł do x-factor. Wtedy wszystko się zmieniło. Zaczął być popularny, zmieniał się. Co miesiąc spotykaliśmy się z jego kolegami z One Direction, a potem zaczął częściej się z nimi spotykać, sam. Nie przeszkadzało mi to, był chłopakiem to normalne, ale spotykaliśmy się tylko w szkole, kiedy chciałam gdzieś z nim iść, zawsze byli ONI. Przez NICH rozpadał się nasz związek, uchodziliśmy za idealną parę. Zero kłótni, nie zdradzaliśmy się, byliśmy do siebie szczerzy. A teraz mnie zostawił dla NICH i dla kariery. Popatrzyłam się w lustro i ujrzałam nie siebie tylko jakieś dziecko, dziewczynie facet nie jest potrzebny ! Zaczęłam się pakować. Kiedy została tylko pościel na łóżku i wszystko inne było puste, zadzwoniłam do mojego brata.
- Hej Rupercik.
- Siem Leigh. Co słychać ?
- Dobrze, ale bez owijania w bawełnę. Mogę u ciebie zamieszkać. - Wiedziałam ,że się skrzywił, no tak młodsza siostra na głowie, mieliśmy dobre kontakty, ale rodzeństwo, to rodzeństwo.
- To ja też szczerze, nie do mnie, ale mogę ci wynająć coś.
- Okej, Tylko blisko The Brit School.
- Okej, zadzwonię za jakiś czas. Powiedzmy jutro o dziesiątej.
- Mam zakończenie roku, zadzwoń po jedenastej, i najlepiej ,żeby zmieściły się tam dwie osoby, przecież nie zostawię Jean.
- Co jaśnie pani sobie życzy, a teraz muszę kończyć, pa hipopotamie.
- Papa słoniu ! - Tak do siebie mówiliśmy, dziwne co nie ? Ogarnęłam twarz i swoją fryzurę po czym poszłam do Jean, która mieszkała tak w ogóle obok. Gdy podeszłam pod drzwi usłyszałam jakieś męskie krzyki i drzwi się otworzyły po czym wypadł z nich wkurzony Liam, a za nim Andy, brat J.
- Jeanelle w domu ?
- Tak, a teraz przepraszam ale idę komuś nakopać. - I ruszył w stronę Liam'a. Zią ! Chciałam krzyknąć żeby dał mu spokój, ale niech ma nauczkę. Weszłam do nich i wjebałam się do pokoju Jeanelle.
- Siema Jean. W sobotę jedziemy na zawsze do Londynu co ty na to ? - uśmiechnęłam się
- Zacna propozycja milordzie, a gdzie konkretnie ?
- Wiesz ,że chcę iść na wokal do BRIT School, a ty możesz tam iść na rysunek. Rupert by załatwił mieszkanie.
- Jasne, tylko muszę się spakować.
- Ja już jestem spakowana, pomóc ? - I tak spędziłyśmy ostatni przedostatni wieczór w Orford, pakując się na wyprowadzkę do miasta oddalonego o 150 kilometrów, LONDYNU !!!
___________________________
Nowe opowiadanie. Straciłam wenę i wiarę w siebię, bo nie komentujecie.
- Hej Rupercik.
- Siem Leigh. Co słychać ?
- Dobrze, ale bez owijania w bawełnę. Mogę u ciebie zamieszkać. - Wiedziałam ,że się skrzywił, no tak młodsza siostra na głowie, mieliśmy dobre kontakty, ale rodzeństwo, to rodzeństwo.
- To ja też szczerze, nie do mnie, ale mogę ci wynająć coś.
- Okej, Tylko blisko The Brit School.
- Okej, zadzwonię za jakiś czas. Powiedzmy jutro o dziesiątej.
- Mam zakończenie roku, zadzwoń po jedenastej, i najlepiej ,żeby zmieściły się tam dwie osoby, przecież nie zostawię Jean.
- Co jaśnie pani sobie życzy, a teraz muszę kończyć, pa hipopotamie.
- Papa słoniu ! - Tak do siebie mówiliśmy, dziwne co nie ? Ogarnęłam twarz i swoją fryzurę po czym poszłam do Jean, która mieszkała tak w ogóle obok. Gdy podeszłam pod drzwi usłyszałam jakieś męskie krzyki i drzwi się otworzyły po czym wypadł z nich wkurzony Liam, a za nim Andy, brat J.
- Jeanelle w domu ?
- Tak, a teraz przepraszam ale idę komuś nakopać. - I ruszył w stronę Liam'a. Zią ! Chciałam krzyknąć żeby dał mu spokój, ale niech ma nauczkę. Weszłam do nich i wjebałam się do pokoju Jeanelle.
- Siema Jean. W sobotę jedziemy na zawsze do Londynu co ty na to ? - uśmiechnęłam się
- Zacna propozycja milordzie, a gdzie konkretnie ?
- Wiesz ,że chcę iść na wokal do BRIT School, a ty możesz tam iść na rysunek. Rupert by załatwił mieszkanie.
- Jasne, tylko muszę się spakować.
- Ja już jestem spakowana, pomóc ? - I tak spędziłyśmy ostatni przedostatni wieczór w Orford, pakując się na wyprowadzkę do miasta oddalonego o 150 kilometrów, LONDYNU !!!
___________________________
Nowe opowiadanie. Straciłam wenę i wiarę w siebię, bo nie komentujecie.
Characters.
Leighton Grint - lat 17
Jeanelle Samuels - lat 17
One Direction - Niall Horan (17 lat) Louis Tomlinson (19 lat)
Harry Styles (17 lat) Liam Payne (17 lat) Zayn Malik (18 lat)
oraz :
Andy Samuels - 19 lat brat Jean
Rupert Grint - 21 lat brat Leigh
Chapter 6 and the last.
- Ej idziemy na miasto ?? - spytała sie Julie.
- Tylko trzeba ogarnąć moją kochaną siostrę. - Tutaj spojrzałam na Nat, która przytulała lampę. Przebrałyśmy się i zaniosłyśmy moją siostrę do jej pokoju. Zasnęła w pięć minut. Potem poszłyśmy na Traflgar Square, gdzie byli akurat chłopcy z One Direction. Byli naprawdę ładni. Trzeba przyznać. Uśmiechnęłam się do nic nieśmiało.
- Tylko trzeba ogarnąć moją kochaną siostrę. - Tutaj spojrzałam na Nat, która przytulała lampę. Przebrałyśmy się i zaniosłyśmy moją siostrę do jej pokoju. Zasnęła w pięć minut. Potem poszłyśmy na Traflgar Square, gdzie byli akurat chłopcy z One Direction. Byli naprawdę ładni. Trzeba przyznać. Uśmiechnęłam się do nic nieśmiało.
*2 lata później*
Jestem z Niall'em zaręczona. Nie potrzebny nam ślub, to tylko kawałek papieru.
___________________________
Tyle zostało tego napisane.
___________________________
Tyle zostało tego napisane.
25 kwietnia 2012
Nowe Opowiadanie
To opowiadanie które pisze teraz będzie mieć jeszcze 6 rozdziałów. A jeśli chcecie coś dowiedzieć się o nowym blogu zapraszam tutaj :
- Zwiastun 1
- Zwiastun 2
- Zwiastun 3
- Zwiastun 1
- Zwiastun 2
- Zwiastun 3
17 kwietnia 2012
5. Just need alkohol
Wzięłam walizkę za rączkę, założyłam okulary i wyszłam przed lotnisko. W końcu jestem w mojej ukochanej, rodzinnej Anglii. W miejscu które skrywa historię mojej rodziny, a także moją. Uśmiechnęłam się i obróciłam się dookoła własnej osi, śmiejąc się jak głupia. Zaraz wyszła moja siostra. Julie stała niedaleko oparta o limuzynę. No tak. Miała bogatych rodziców. Dlatego mieszkamy przy samym Trafalgar Square.
- Siemaa laska. Jak tam było na księżycu?! - Wydarłam się.
- Siemaaa fooczka dobrze było. Łap kamienia. - Rzuciła we mnie chwilę wcześniej podniesionym kamykiem.
- Nie złapię. Hahahah . Huj ci w cyce. Hahaha. - Ludzie patrzyli się na nas trochę dziwnie, moja siostra siedziała na walizce. Chwilę popatrzyła na nas po czym dodała
- A ja byłam kufa na Marsie i zrozumiałam mężczyzn !
- A ja byłam na Wenus i zrozumiałam kobiety !
- A ja na Saturnie i zrozumiałam jednorożce ! - Dodałam cała radosna splatając dłonie zaraz obok mojej głowy. Po tym jakże potrzebnym wstępie, szofer włożył walizki do bagażnika, a my wpakowałyśmy się do limuzyny. Wyłożyłam się na jednej z kanap i oglądałam obłoki, przez szklany dach.
- Ziooom ! Autko wypas. Nie było stać cię na prawko ? - Wyszczerzyłam zęby, razem z aparatem. Tak chyba zapomniałam dodać, iż mam aparat. Julie w odpowiedzi wyciągnęła prawko.
- Lansujesz się bijacz ! - Powiedziała moja siostra
- A no. - Potwierdziła J. - Jedziemy pozwiedzać Londyn z samochodu ?
- Pod warunkiem, że otworzysz szyberdach. - powiedziałam
- A my wystawimy głowy i języki jak psy ! - Wykrzyknęła radośnie Natalie.
- Jasne i frytki oraz psia karma do tego ? - Sprowadziła nas na ziemię Julie.
- Jasne złotko. Kiedy tylko chcesz. - Zdissowała ją moja siostra. Pannie Wills nie pozostało nic do gadania jak tylko otworzyć szyberdach. Jeździłyśmy tak ciut czasu. Potem podjechałyśmy pod nasz nowy dom. Była to 2 piętrowa wielka kamienica. Na dole była recepcja. Wzięłyśmy klucze, wjechałyśmy na pierwsze piętro i weszłyśmy do pięknego salonu, następnie szło się do kuchni i była jeszcze łazienka. U góry były nasze pokoje <Julie, Lina, Nat> razem z łazienkami <Julie, Lina, Nat>.
- Skąd ty to wytrzasnęłaś ?
- Rodzice - Tu Julie mimowolnie się skrzywiła. - Wiesz jacy są. Kasa, kasa, kasa
- Aha ok... - Rozpakowałyśmy się z Natalie. Potem usiadłyśmy w salonie, ja leżałam na podłodze, Julie na kanapie jak człowiek a Nat do góry nogami. Czyli zwykły dzień popierdoleńców.
- Lads ! R we gonna chill ? Or we gonna go somewhere ? < Ludzie będziemy czillować czy gdzieś idziemy ?> - Spytała się ma siostra.
- Angielko od czternastu boleści dzisiaj chill out !
- Dobra so I just need alkohol - I poszedł głupek zrobić sobie drinka.
___________________
Wiem,że krótkie ale mam ogłoszenie parafialne!
Nowy rozdział jeśli będzie 7 komentarzy ! I tak pod każdym rozdziałem !!
9 kwietnia 2012
Characters.
Polecam czytać historię bohaterów razem z piosenką ich opisującą.
________________________________________________________________________________
Urodzona 13.01.1993 w Bradford
MuzłumankaZamieszkała w Tarnowie
Mówi ,że najlepiej opisuje ją piosenka: Rewind
Historia: Gdy miała pięć miesięcy rodzice zostawili ją w domu dziecka z listem, w którym było napisane o niej kilka informacji (Nazywa się Lina Zhora M. Jest muzłumanką. Urodzona 13.01.1993 w Bradford) Trzy miesiące potem została zaadoptowana przez dosyć bogatych polaków. Do dziś nie wiadomo jak z Bradford znalazła się w Tarnowie. Dorastała otoczona miłością i wszystkim czego zapragnęła. Jednak to ile przeżyła nauczyło ją ,iż trzeba sobie samemu radzić i być twardym w życiu. Jest artystką; kocha śpiewać, tańczyć, grać na pianine, malować i nawet lubi występować. Jej marzenia to zostać piosenkarką i wyjechać do anglii. Słucha: The Fray, Coldplay, Bruno Marsa, Black Sabbath, Adele, Ed'a Sheeran'a, Cher Lloyd oraz One Direction i wiele, wiele innych. Jedyny sport jaki uprawia to skateboarding. Ma swój własny styl. Nikt nie jest w stanie jej zrozumieć oprócz własnej siostry i przyjaciółki. Oryginalna artystka. Ma osiem tatuaży; na lewym nadgarstku napis "Give Me Love" oraz znak Ying i Yang a na środkowym palcu tej ręki kokardka, na prawym nadgarstku napis "One Thing" i znak Directioners. Nad prawą piersią M. Na prawym biodrze Bradford po arabsku ,a na prawej kostce Union Jack. To właśnie Lina Zhora Ma...ns.
Urodzona 02.09.1994 w Krakowie
Muzłumanka
Zamieszkała w Tarnowie
Mówi ,że najlepiej opisuje ją piosenka: Never Say Never
Historia: Urodzona w bogatej polskiej rodzinie, zawsze będąca w cieniu starszej siotry, która jest dla niej przykładem. Mimo to nie potrafi sobie poradzić z uzależnieniem w które wpędził ją były chłopak - papierosy. On nauczył ją także tego ,iż w życiu powinniśmy polegac na sobie. Jeździ na bmx'ie, tak jak siostra kocha taniec i kształci się w tym kierunku. Jest typem skate girl. Ma marzenia, jak każdy, jej marzenia to wyjazd do anglii i zostanie tancerką. Słucha : One Direction, LMFAO, Black Sabbath, Rise Against, Adele, Jessie J, Ed'a Sheeran'a, Eminema i dużo innych. Ma dużo znajomych, jednak wie, że to przez to iż chodzi na skatepark, i kazdy też chce tam też chodzić, a to tylko głupie miejsce. Bardzo ją to boli, ponieważ psychicznie jest delikatna. Jej najlepsza przyjaciółka to jej siotra. Ma trzy tatuaże; na lewym nadgarstku znak Directioners oraz datę - 12.07.2011, a na prawej stronie Emil po arabsku. Oto nasza Natalie Louise Mans.
Urodzona 02.02.1993 w Krakowie
Chrześcijanka
Zamieszkała w Krakowie
Mówi ,że najlepiej opisuje ją piosenka: Unwritten
Historia: Szalona, nieobliczalna, pełna pomysłów. Julie taka jest od urodzenia. Jej rodzice to menagerzy największych gwiazd, niestety amerykańskich. Ludzie uważają ją za świruskę, tylko dlatego ,że nie potrafią jej rozszyfrować. Przeskoczyła rok w podstawówce. Uwielbia pisać i malować, najbardziej mangę. Jej mądrość życiowa to "Jeśli masz na kogoś liczysz to napewno się przeliczysz". Marzenia, a właściwie tylko jedno, być szczęśliwą. Słucha : Guns n' Roses, Black Sabbath, Metallici, AC/DC, S.O.A.D., Deep Purple, Ozzy'ego Osbourne'a, Avril Lavigne oraz mocny akcent na koniec; One Direction. Nie ma przyjaciół oprócz sióstr Mans. Po prostu One ją rozumieją. Ma kilka tatuży, jak dziewczyny na lewym nadgarstku znak Directioners oraz Ying i Yang, a na miednicy po chińsku swoje imię. Poznajcie Julie Wills.
Urodzony 13.01.1993 w Bradford
Muzłumanin
Zamieszkały w Londynie
Mówi ,że najlepiej opisuje go piosenka: Let Me Love You
Historia: Urodzony w muzłumańskiej rodzinie. Dorastał sam, na ulicach Bradford. Typowy bad boy, wyrzucony z dwóch szkół za bójki. Ma świra na punkcie swojego wyglądu. Ma kilka uzależnien; papierosy i śpiew. To dlatego jest w One Direction. Przez miłość do muzyki i śpiewu. Skoro mowa o muzyce, czego słucha ? Guns n' Roses, Black Sabbath, Metallici, AC/DC, The Fray, Coldplay, Pink, Adele, Mario oraz Ed'a Sheeran'a. Tak naprawdę w jego otoczeniu nikt go nie rozumie. Nie potrafią zrozumieć, bo nie przeszli tego w dzieciństwie co on. Chce kogoś pokochać, ale nie potrafi. Ma klika tatuaży; imie dziadka po arabsku na prawej piersi, na lewej ręce znak Ying i Yang oraz znak trzymania kciuków, a na podbrzuszu chiński znak. Ma także kolczyki w uszach. Ten chłopak to Zayn Javaad Malik.
Urodzony 01.02.1994 w Holmes Chapel
Chrześcijanin
Zamieszkały w Londynie
Mówi ,że najlepiej opisuje go piosenka: Give Me Love
Historia: Urodzony w dosyć szczęśliwej rodzinie, jednak szczęście skończyło się razem z rozwodem rodziców, kiedy miał sześć lat. Przez wiele lat nie mógł znaleźć własnego miejsca na tym szalonym świecie. Jednak w końcu po dziesięciu latach znalazł je w One Direction. Mimo to nie potrafił dalej zaznać szczęścia, powodowało to jego liczne przygody sexualne ze starszymi kobietami, nie wiedział ,że szczęście jest tak blisko, wręcz obok w mieszkaniu. Słucha Ed'a Sheeran'a, Coldplay, The Ramones, Lady Gagi, Adele, Jessie J i wiele innych. Ma jeden tatuaż; gwiazdkę pięcio ramienną, symbolizującą, pięć członków 1D, umiejscowiona jest na wewnętrznej stronie lewego przed ramienia. Ten chłopak to Harold "Harry" Edward Styles.
Urodzony 28.08.1993 w Wolverhampton
Chrześcijanin
Zamieszkały w Londynie
Mówi ,że najlepiej opisuje go piosenka: Look After You
Historia: Zawsze szczęśliwy, opiekuńczy, uśmiechnięty chłopak. Mający marzenia, poszedł do x-factor aby spełniać je. Dzięki temu wszystkiemu ma teraz obok siebie swoją ukochaną - Danielle Peazer. Tancerką, starszą od niego o pięć lat, ale szczerze go kochającą. Jest wierny tylko jej. Słucha Michaela Buble, The Fray, Ed'a Sheeran'a, Katty Perry, Olly'ego Murs'a oraz The Wanted. Nie ma żadnych tatuaży. Przed państwe, Liam James Payne
Urodzony 13.09.1993 w Mullingar
Chrześcijanin
Zamieszkały w Londynie
Mówi ,że najlepiej opisuje go piosenka: Smile
Historia: Miły, kochający jedzenie Irlandczyk. Jest opiekuńczy, spełnia swoje marzenia. Uwielbi grę na gitarze. Ma kochającą rodzinę, za którą bardzo tęskni, jednak wybrał karierę. Słucha różnorodnej muzyki : Ed'a Sheeran'a, Katty Perry, Olly'ego Murs'a, Justin'a Bieber'a, Adele i wiele innych. Nie ma tatuaży, wystarczy mu jego uśmiech i aparat na zęby. To właśnie Niall James Horan.
Urodzony 24.12.1991 w Doncaster
Chrześcijanin
Zamieszkały w Londynie
Mówi ,że najlepiej opisuje go piosenka: Hey There Delilah
Historia: Jest dordoły tylko wiekowo. Psychicznie jest ciągle dzieckiem i może właśnie to urzekło jego dziewczynę: Eleanor Clader, z którą jest bardzo szczęśliwy. Poznał ją dzięki swojemu najlepszemu kumplowi Harremu. Słucha the Fray, Coldplay, Adele, Michael'a Buble i wiele innych. Lubi czasem pojeździć na deskorolce. Nie ma tatuaży ale ma marchewki. Tak, to Louis William Tomlinson
8 kwietnia 2012
4.Time to wake up and die
Obudziłam się z płaczem. Znowu ten cholerny sen ! Miałam dość ! Czemu moja wyobraźnia musiała mi to robić ?! Żyję w Polsce, i narazie się to nie zmienia. Jestem zwykłą nastolatką. Jeszcze 2 lata i wyjadę. Tak. Tylko te 2 lata. A narazie muszę ruszyć dupę. Bo już dziewiąta. A zakończenie mam o dziesiątej. Do szkoły w sumie nie wiem po co chodze skoro wyjeżdżam do UK. I zapisuję się do BRIT. Nie wiem czy mam jakiś talent ale jak nie śpiew to taniec a jak nie taniec to teatr. Ot taka osóbka która jest artystycznie uzdolniona. Ubrałam się. Oczywiście dostanę opiernicz za strój. Bo nie jest galowy. Chuj im w cyce. Ot co. Wzięłam torbę i zarzuciłam na ramię. Nienaiwdziłam mojej szkoły. Kładziono duży nacisk na język. A wogóle kim jestem ?
Lina Mans. Lat 17 zamieszkała w Tarnowie. Lubię jazdę na deskoroloce, granie na gitarze oraz taniec i śpiew. Mówią o mnie mała dziewczynka z wielkim głosem. Mała, poniewaz mam raptem 160 wzrostu, a wielki głos ponieważ wyciągam Adele. Jestem z domu dziecka, jestem muzłumanką. Mam młodszą siostrę. Ulubiony zespół ? Zdecydowanie One Direction i The Fray.
Moja siostra to Natalie Mans, ma 16 lat, mieszka tam gdzie ja. Jednak jest ode mnie wyższa, ma 165. Jeździ na bmx'ie. Lubi tańczyć, spiewać i kupować ubrania. Chce być taka jak ja więc zmieniła wiarę, jednak ona jest prawdziwym dzieckiem moich rodziców. Jej ulubiony zespół to One Direction i LMFAO.
1 kwietnia 2012
3. I need somebody to love
Chwilę potem byliśmy pod kosmetyczką. Założyłam kaptur, ponieważ moje włosy były w opłakanym stanie.
- Chłopcy.
- Co ?
- Kocham was i dziękuję. - Przytuliłam każdego z osobna. - I sto lat a nawet więcej Liam, żebyś znalazł tą jedyną. - Kiedyś czułam się samotna, i to bardzo ponieważ nie miałam rodzeństwa. Teraz mam piątke braci. Tylko czy wszyscy są dla mnie jak bracia... ?
- Dzień dobry Sally. To jest Darcy. - Powiedział Liam.
- A Dzień Dobry chłopcy. Darcy chodź za mną. - Sally, to właścicielka całego salonu oraz kosmetyczka. Zrobiła mi porządek z twarzą i paznokciami. Potem wysłała pod prysznic. Następnie pomalowała mi paznokcie i zrobiła make-up. Na końcu fryzjerka mnie uczesała. Gdy byłam gotowa usiadłam na kanapie i ziewnęłam. Po chwili wpadli chłopcy. Na mój widok zaniemówili.
- Aż tak źle ?
- Nie. Wyglądasz na prawdę cudownie. - Powiedział Harry. Wyszliśmy obejmując się. W domu byłam o 16. Przebrałam się i wybrałam ubranie na imprezę. Miało być szykownie. Następnie zjadłam obiad i pojechałam na poszukiwania prezentu dla Liam'a. Gdy miałam kupować mu skromny, moim zdaniem, prezent ,zadzwonili chłopcy.
- O co chodzi ?
- Nic nie kupuj Liam'owi. My wszystko załatwiliśmy.
- Ok.
- Gdzie teraz jesteś ?
- Jack Wills. Ide do Sturbucks'a.
- To przyjadę tam do ciebię za chwilę. - W kawiarni zamówiłam sobie frapuccino. Usiadłam sobie i chwilę potem zjawił się Haz. Wszystkie dziewczyny miały miny jakby zobaczyły ducha, a ja przytuliłam się do niego i pocałowaliśmy się delikatnie w policzek. W drodze powtonej z salonu piękności ustaliliśmy, że jestem nową dziewczyną Hazzy. Nie powinnam się na coś takiego godzić, ale Loczek tak ładnie prosił. Ze Sturbucks'a wyszliśmy obejmując się, potem wsiedliśmy do samochodu Styles'a.
*30 minut później, oczami Niall'a*
Stałem przed oknem i patrzyłem na wjeżdżającego Harr'ego. Wysiadł z samochodu który okrążył i otworzył drzwi Darcy. Potem objął ją i poszli do wejścia. Poczułem ukłucie zazdrości i westchnąłem. Tak, zauroczyłem się w dziewczynie mojego kumpla. Nie ma co mam zajebiste życie.
*Oczami Darcy*
- Hazz ja idę się przebrać.
- Ok. Jak będziesz gotowa to przyjdź do mnie o do Lou. - Przytuliliśmy się i weszłam do domu.
- Hej mamuś.
- Hej kochanie. Co kupiłaś ?
- Nic. Chłopcy kupili wspólny prezent. Aha ja idę się ogarnąć i nie spodziewaj się mnie w domu wcześniej niż jutro. - Poszłam do mojego pokoju i przebrałam się, poprawiłam fryzurę i makijaż po czym poszłam do chłopaków.
- Hej ! - Weszłam do nich. Louie siedział na kanapie z laptopem i pisał na twitter do fanów.
- Hej Darc.
- Gdzie Loczek ?
- W łazienice. Ja nie mogę ! Ile tych fanów jest ?! - Zbulwersował się marchewka. Usiadłam koło niego i przejełam komputer.
- To ja się tym zajmę. - Odfollowałam chyba z tysiąc fanek po czym dodałam krótki wpis : 'It's @Horan_Gurl on Louis acc ;3'. Potem zafollowałam wszystkie swoje najbliższe przyjaciółki i w tym momencie wyszedł Harry.
- Hej Darcy. - Pocałował mnie w policzek.
- Hej Haz. - Potem poszliśmy do Liam'a. Wszyscy pili ile mogli, tylko ja siedziałam wtulona w Harolda i sączyłam drinka. I bardzo dobrze ponieważ potem cholowałam Boo Bear i Loczka do ich apartamentu. Ze starszakiem poradziłam sobie w pięć minut. Gorzej było ze Styles'em. Był nieznośny, najpierw musiałam z niego zdjąć ubranie, a potem zażądał abym spała z nim. Szybko pozbyłam isę sukienki i butów po czym wsunęłam się pod kołdrę. Haz wtulił się we mnie i zasnął, a zaraz po nim ja. Rano obudziłam się sama w łóźku. Przeciągnęłam się i wstałam. Nogi pokierowały mnie do kuchni, gdzie siedział mój 'chłopak'
- Darcy czy my... wiesz ?
- Nie. Byłam trzeźwa. - Zachichotałam i wtuliłam się w uspokojonego Harrego. Potem poszłam do jego pokoju i ogarnęłam się. Poszłam do domu i się ubrałam, uczesałam i umalowałam.
___________________________
OTO ON !!! WIELCE OCZEKIWANY !!!
5 KOMENTARZY BO NOWEGO NIE BĘDZIE
21 marca 2012
Żóóółwie
O żółwiach dla Maćka <oraz Liam'a XD>
Żółwie (nazwa systematyczna nieustalona, zobacz niżej) – rząd owodniowców z gromady zauropsydów (Sauropsida)[2] lub według linneuszowskiej klasyfikacji rząd z gromady gadów (Reptilia). Rząd żółwi dzieli się na 2 podrzędy, 14[3] rodzin i obejmuje 328 gatunków oraz 124 podgatunki żyjące w czasach nowożytnych, tj. od 1500 roku n.e. W tym czasie wyginęło 8 gatunków oraz 2 podgatunki[4].
Charakteryzują się obecnością pancerza chroniącego cały tułów. Wśród żółwi spotyka się zwierzęta zarówno mięsożerne, jak i roślinożerne, wodne i lądowe. Wszystkie są jajorodne. Zapłodnienie wewnętrzne odbywa się za pomocą narządu kopulacyjnego. Żółwie pomimo tego, iż są mniej zróżnicowane morfologicznie od innych gadów, potrafiły opanować najróżnorodniejsze środowiska poczynając od mórz, a na terenach pustynnych kończąc.
Występują na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Antarktydy, lecz zdecydowana większość to mieszkańcy ciepłej i umiarkowanej strefy wszystkich kontynentów oraz wysp oceanicznych i oceanów. Istnieje kilka gatunków żółwi, które zamieszkująAmerykę Północną, Europę i Australię, gdzie występuje klimat umiarkowany (mroźna zima lub bardzo gorące lato). Gatunki te potrafią przetrwać w takim klimacie, ponieważ zapadają w sen zimowy (hibernacja) lub sen letni (estywacja).
Jedynym żółwiem występującym na terenie Polski w granicach swojego naturalnego obszaru występowania jest żółw błotny. Czasem spotykane są gatunki obce polskiej faunie m.in.: żółw stepowy, żółwiak drapieżny, żółw jaszczurowaty, żółw ostrogrzbiety, żółw grecki, żółw czerwonolicy – zostały one introdukowane[5].
Dział zoologii zajmujący się żółwiami to chelonologia.
23 maja obchodzony jest Światowy Dzień Żółwia.
16 marca 2012
9 marca 2012
2. Just stand up
Do London Eye, jak zwykle była kolejka, ale chłopcy poszli do kasy i chwilę potem wchodziliśmy sami do jednej z kabin. Gdy dojechaliśmy na samą górę zamknęłam oczy.
- Hej, boisz się ?- spytał się Niall.
- Troszeczkę. - Głos mi zazdrżał. Poczułam ,że Żarłok mnie obejmuje i podnosi z ławki.
- Musisz pokonać swój strach.
- Ale ja się boję. - zacisnęłam powieki
- Otwórz oczy.
- Nie.
- Proszę - zrobiłam to. Jego cudne oczy w kolorze szafirowym patrzyły się na mnie. Jego ręce znajdowały się na mojej talii a moje obejmowały jego szyję. Tak staliśmy do czasu gdy zjechaliśmy. Otrząsnęliśmy się, po czym szybko wyszliśmy i pojechaliśmy do Milk Shake City. W domu byliśmy o 21. Zostawiłam torbę i poszłam do chłopaków. Gdy weszłam, o mały włos nie zostałam zabita poduszką.
- What the hell ?!
- Wtargnęłaś na sam środek bitwy na poduszki.- Powiedział stojący w kuchni Liam. Na czworaka poszłam do niego.
- Jezu z nimi gorzej niż z przedszkolem.
- Teraz to są spokojni. Zamów pizzę, to zobaczysz. Ja idę przygotować wszystko.- Zamówiłam 2 duże pizze. Potem my z Liam'em graliśmy na PS3. Niestety on wygrał w jakąś strzelankę. No kurde. Ale ja z nim wygrałam w FIFA 2011. Później chłopcy przyszli pooglądać jak gramy. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Liam poszedł odebrać a ja stałam z boku i patrzyłam się na wszystko. Gdy chłopcy zauważyli, że Daddy trzyma pizzę w rękach zrobili tak jakby bieg przez przeszkody, którymi były poduszki, nastepnie prawie zabili Liam'a ,żeby dostać się do jedzenia. Ja się tylko uśmiechałam
- A ty nicz nie esz ? - Spytał Niall z pełną buzią.
- Nie Nialler, nie jestem głodna. - Po tym jak głodomory zjadły włączyliśmy jakiś głupi film typu "Zemsta po latach" czyli z serii niby horror. Bardziej się śmiałam niż bałam. O północy dostałam sms, że może bym tak wróciła do domu. Pożegnałam się z chłopakami i wróciłam do domu. Umyłam się i przebrałam w piżamę. Potem poszłam do kuchni i wzięłam jogurt. Zjadłam go w tym czasie kiedy włączał mi się komputer. Wtedy weszłam na twitter i facebook. Miałam 2 tysiące nowych followers no i drugie tyle wiadomości. Co oznaczało jedno. Chłopcy mnie follow. Sprawdziłam ich konta. Ta, zgadzało się, a Niall nawet dodał post oznaczając mnie w nim. Uśmiechnęłam się. Jeszcze wczoraj siedziałam przed komputerem i marzyłam o tym aby ich spotkać a dzisiaj... siedzę tu, w meiszkaniu obok ich, a moje rzeczy przesiąknięte są ich zapachem. Wylogowałam się z facebook i zajęłam się twitter'em. Zaczęłam odfollowywać wszystkich moich nowych followers. Zajęło mi to 2 i pół godziny. Tak więc spać poszłam około 3. Zostałam obudzona w niekonwencjonalny sposób. Oblali mnie idioci wodą. Ja jednak nakryłam się kołdrą. No cóż... chłopców to nie zraziło. Ściągnęli ze mnie kołdrę. Skuliłam się w kulke i już miałam zasypiać kiedy ktos wziął mnie na ręce. Wtuliłam się w tego kogoś i postanowiłam spać dalej.
- Niezła jest. - Spojrzałam kto to powiedział. Chyba Zayn, a niósł mnie Liam. Spowrotem zamknęłam oczy z zamiarem zaśnięcia jednakże chłopcy wyszli na zewnątrz i wsiedli ze mną do tego wczorajszego van'a.
- Co do cholery ?!
- Dzisiaj jest impreza Liam'a i idziesz do salonu piękności - powiedział Zayn.
- A co nie podobam wam się ? - Burknęłam robiąc zeszłoszczoną minę.
- Co to, to nie. Po prostu dzisiaj jest specjalny dzień i musisz wyglądać jeszcze piękniej. - Sprostował Niall rzucając Zayn'owi mordercze spojrzenie. Ja za to do Horan'a uśmiechnęłam się ciepło.
- Tyle, że na zewnątrz jest chyba trochę zimno.
- Masz. - Harry rzucił mi swoją bluzę
- Ale teraz tobie będzie zimno. O fajne, widzę ,że wzieliście moje baletki.
- Hej, boisz się ?- spytał się Niall.
- Troszeczkę. - Głos mi zazdrżał. Poczułam ,że Żarłok mnie obejmuje i podnosi z ławki.
- Musisz pokonać swój strach.
- Ale ja się boję. - zacisnęłam powieki
- Otwórz oczy.
- Nie.
- Proszę - zrobiłam to. Jego cudne oczy w kolorze szafirowym patrzyły się na mnie. Jego ręce znajdowały się na mojej talii a moje obejmowały jego szyję. Tak staliśmy do czasu gdy zjechaliśmy. Otrząsnęliśmy się, po czym szybko wyszliśmy i pojechaliśmy do Milk Shake City. W domu byliśmy o 21. Zostawiłam torbę i poszłam do chłopaków. Gdy weszłam, o mały włos nie zostałam zabita poduszką.
- What the hell ?!
- Wtargnęłaś na sam środek bitwy na poduszki.- Powiedział stojący w kuchni Liam. Na czworaka poszłam do niego.
- Jezu z nimi gorzej niż z przedszkolem.
- Teraz to są spokojni. Zamów pizzę, to zobaczysz. Ja idę przygotować wszystko.- Zamówiłam 2 duże pizze. Potem my z Liam'em graliśmy na PS3. Niestety on wygrał w jakąś strzelankę. No kurde. Ale ja z nim wygrałam w FIFA 2011. Później chłopcy przyszli pooglądać jak gramy. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Liam poszedł odebrać a ja stałam z boku i patrzyłam się na wszystko. Gdy chłopcy zauważyli, że Daddy trzyma pizzę w rękach zrobili tak jakby bieg przez przeszkody, którymi były poduszki, nastepnie prawie zabili Liam'a ,żeby dostać się do jedzenia. Ja się tylko uśmiechałam
- A ty nicz nie esz ? - Spytał Niall z pełną buzią.
- Nie Nialler, nie jestem głodna. - Po tym jak głodomory zjadły włączyliśmy jakiś głupi film typu "Zemsta po latach" czyli z serii niby horror. Bardziej się śmiałam niż bałam. O północy dostałam sms, że może bym tak wróciła do domu. Pożegnałam się z chłopakami i wróciłam do domu. Umyłam się i przebrałam w piżamę. Potem poszłam do kuchni i wzięłam jogurt. Zjadłam go w tym czasie kiedy włączał mi się komputer. Wtedy weszłam na twitter i facebook. Miałam 2 tysiące nowych followers no i drugie tyle wiadomości. Co oznaczało jedno. Chłopcy mnie follow. Sprawdziłam ich konta. Ta, zgadzało się, a Niall nawet dodał post oznaczając mnie w nim. Uśmiechnęłam się. Jeszcze wczoraj siedziałam przed komputerem i marzyłam o tym aby ich spotkać a dzisiaj... siedzę tu, w meiszkaniu obok ich, a moje rzeczy przesiąknięte są ich zapachem. Wylogowałam się z facebook i zajęłam się twitter'em. Zaczęłam odfollowywać wszystkich moich nowych followers. Zajęło mi to 2 i pół godziny. Tak więc spać poszłam około 3. Zostałam obudzona w niekonwencjonalny sposób. Oblali mnie idioci wodą. Ja jednak nakryłam się kołdrą. No cóż... chłopców to nie zraziło. Ściągnęli ze mnie kołdrę. Skuliłam się w kulke i już miałam zasypiać kiedy ktos wziął mnie na ręce. Wtuliłam się w tego kogoś i postanowiłam spać dalej.
- Niezła jest. - Spojrzałam kto to powiedział. Chyba Zayn, a niósł mnie Liam. Spowrotem zamknęłam oczy z zamiarem zaśnięcia jednakże chłopcy wyszli na zewnątrz i wsiedli ze mną do tego wczorajszego van'a.
- Co do cholery ?!
- Dzisiaj jest impreza Liam'a i idziesz do salonu piękności - powiedział Zayn.
- A co nie podobam wam się ? - Burknęłam robiąc zeszłoszczoną minę.
- Co to, to nie. Po prostu dzisiaj jest specjalny dzień i musisz wyglądać jeszcze piękniej. - Sprostował Niall rzucając Zayn'owi mordercze spojrzenie. Ja za to do Horan'a uśmiechnęłam się ciepło.
- Tyle, że na zewnątrz jest chyba trochę zimno.
- Masz. - Harry rzucił mi swoją bluzę
- Ale teraz tobie będzie zimno. O fajne, widzę ,że wzieliście moje baletki.
6 marca 2012
Chapter 1. `Why do you do this ?
Właśnie zniżamy się do lądowania. Stewardessa powiedziała, że na zewnątrz jest około 22 stopnie. Mój strój był akurat na taką pogodę. Potem włożyłam słuchawki w uszy i zaczęłam wyglądać przez okno, Londyn był taki piękny. Po półgodzinie założyłam kaptur i powoli wychodziliśmy z samolotu, od razu poszliśmy po bagaże. Ja usiadłam na załadowanych walizkach, a rodzice je pchali. Możecie mnie uznać za rozpieszczoną ale na pewno nie jestem tak jak moi byli znajomi z byłej szkoły. Właśnie skończyłam gimnazjum, chociaż własnie to nie jest dobre stwierdzenie. Zakończenie było 2 miesiące temu. Ale to teraz nie ważne. Wpakowaliśmy walizki do taksówki. Samochód jeszcze nie dotarł. Po około godzinie dotarliśmy na Royal Drive. Zaczęłam się rozglądać, to tu mieszka tyle gwiazdy w tym moje ukochane. Po rozładowaniu rzeczy porwałam Niall'a, moją gitarę i poszłam się przejść po Court. gdy grałam "Moments" rozległ się dzwonek mojego telefonu czyli The White Eskimos - Summer of '69
- Hej Julie.
- No hwj miśka. Jesteś już ?
- Siedzę pod drzewem jak żul i gram "Moments".
- Przerwałam ?
- Tak, ale teraz to nie ważne. Jest tu tak ślicznie.
- No pewnie ! A widziałaś ich ?
- Tylko samochód Harr'ego. Zapewne są wszyscy.
- Hmm... ok. Jaki masz numer apartamentu ?
- 31. Na piętrze jest od 31-35
- Okeej. A teraz kluczowe pyatnie. Co z X-factor ?
- Nie wiem. Nie wiem w ogóle czy isć, a co dopiero co zaśpiewac.
- No to zaśpiewaj twoje propozycje.- Chwilę się zawachałam ale zaśpiewałam Forever Young w wersji chłopaków, potem Rolling in the deep a zakończyłam Summer of '69.
- A One Direction ?
- Było.
- Chodzi mi o ich piosenkę. Nie o cover. - Czułam, że w tym momencie Julie robi facepalm'a.
- Ale ona mi słabo wychodzi,
- No k...evin ! Zaśpiewaj to "Stand Up" !- Wzięłam wdech i zaczęłam śpiewać. Nie powiem, że śpiewało mi się źle. Bardzo lubiłam tą piosenkę. Gdy skończyłam w słuchawce zaległa chwilowa cisza.
- Jak tego nie zaśpiewasz to ci skopię twoją dupcie ! Specjalnie pojadę do Londynu, żeby tylko skopać twój zacny tyłek !
- Okey. Czekam. - Uśmiechnęłam się.
- Wiesz, że mówię prawdę ?
- Oczywiście. - Nagle zauważyłam idącego Styles'a w moją stronę. Mimowolnie się skrzywiłam. Jak łatwo moża było się tego domyślić Styles'a... nie trawiłam.
- Cholera... ten pedał tu idzie !
- Nawet go nie znasz. - Julie domyśliła się o kogo chodzi.
- Wiem, ale tyle ile o nim słyszałam wystarczy, żebym go niezbyt lubiła.
- Dobrze. Poznaj go i wystaw o nim dopiero wtedy świadectwo. I możesz dzięki temu poznać Niall'a.
- To ja kończę Byeeee.
- Bye, bye. Pozdrów Zayn'a jak go poznasz.
- Okey. - Rozłączyłam się. No to czas przetrenować swój angielski. A narazie zagram sobie... "The A Team".
- Hej jestem Harry.
- Ja jestem Darcy.
- Ładne imię
- Tak. Wiem, że chcesz tak nazwać swoją córkę. - Spojrzał na mnie przerażony. - Tak, jestem Directioner, ale zauważ ,że raczej normalną bo nie drę się czy co.
- To dobrze. Co teraz porabiasz ?
- Aktualnie jak zapewne zauważyłeś gram na gitarze, ale zaraz idę sie przejść po okolicy i napewno wstąpie do Milk Shake City.
- To może pójdziesz z nami. W sensie z całym zespołem. Znamy tą okolicę więc się nie zgubisz. - uśmiechnął się tak... tak... miło. Po prostu.
- No okej. Ale wszyscy ?
- Tak. Jeśli tylko chcesz. - Narazie odnosze niejasne wrażenie, że sie myliłam, ale tylko narazie. Wzięłam gitarę i odniosłam ją.
- Mamo ja wychodzę.
- To bądź tak przed 22. A raczej 10 P.M.- Gdy wyszłam chłopcy stali przed budynkiem. Niall coś wcinał, Louis gonił gołębie, Zayn przeglądał sie w lusterku, Harry wskoczył właśnie Liam'owi na barana. Wyglądali jakby urwali się z wariatkowa <dop.aut. Jak to moja przyjaciółka czytała wymyśliła to zdanie. Ale zgadzam się z nią w stu procentach.>.
- Heej jestem Louis - przedstawił sie marchewka po czym mnie przytulił.
- Ja jestem Darcy. Resztę znam, więc nie musisz ich mi przedstawiać Lou.
- To nawet dobrze. - Chciałam pójść w stronę bramy ale chłopcy pociągneli mnie za bluzę i poszliśmy w stronę parkingu.
- To nie idziemy na piechotę ?
- Zrobimy małą rundkę po Londynie którą zakończymy w Milk Shake City.
- Okej. Wpakowaliśmy się do takiego van'a jak w What Makes You Beautiful. Z tyłu siedziałam ja z Zayn'em, Liam'em i panem żarłokiem. Z przodu siedzieli Lou z Loczkiem. Gdzieś obok Big Ben'a zostawiliśmy samochód i poszliśmy w stronę London Eye. Biegaliśmy, śmialiśmy, jedliśmy, w przypadku Niall'a.
- Hej Julie.
- No hwj miśka. Jesteś już ?
- Siedzę pod drzewem jak żul i gram "Moments".
- Przerwałam ?
- Tak, ale teraz to nie ważne. Jest tu tak ślicznie.
- No pewnie ! A widziałaś ich ?
- Tylko samochód Harr'ego. Zapewne są wszyscy.
- Hmm... ok. Jaki masz numer apartamentu ?
- 31. Na piętrze jest od 31-35
- Okeej. A teraz kluczowe pyatnie. Co z X-factor ?
- Nie wiem. Nie wiem w ogóle czy isć, a co dopiero co zaśpiewac.
- No to zaśpiewaj twoje propozycje.- Chwilę się zawachałam ale zaśpiewałam Forever Young w wersji chłopaków, potem Rolling in the deep a zakończyłam Summer of '69.
- A One Direction ?
- Było.
- Chodzi mi o ich piosenkę. Nie o cover. - Czułam, że w tym momencie Julie robi facepalm'a.
- Ale ona mi słabo wychodzi,
- No k...evin ! Zaśpiewaj to "Stand Up" !- Wzięłam wdech i zaczęłam śpiewać. Nie powiem, że śpiewało mi się źle. Bardzo lubiłam tą piosenkę. Gdy skończyłam w słuchawce zaległa chwilowa cisza.
- Jak tego nie zaśpiewasz to ci skopię twoją dupcie ! Specjalnie pojadę do Londynu, żeby tylko skopać twój zacny tyłek !
- Okey. Czekam. - Uśmiechnęłam się.
- Wiesz, że mówię prawdę ?
- Oczywiście. - Nagle zauważyłam idącego Styles'a w moją stronę. Mimowolnie się skrzywiłam. Jak łatwo moża było się tego domyślić Styles'a... nie trawiłam.
- Cholera... ten pedał tu idzie !
- Nawet go nie znasz. - Julie domyśliła się o kogo chodzi.
- Wiem, ale tyle ile o nim słyszałam wystarczy, żebym go niezbyt lubiła.
- Dobrze. Poznaj go i wystaw o nim dopiero wtedy świadectwo. I możesz dzięki temu poznać Niall'a.
- To ja kończę Byeeee.
- Bye, bye. Pozdrów Zayn'a jak go poznasz.
- Okey. - Rozłączyłam się. No to czas przetrenować swój angielski. A narazie zagram sobie... "The A Team".
- Hej jestem Harry.
- Ja jestem Darcy.
- Ładne imię
- Tak. Wiem, że chcesz tak nazwać swoją córkę. - Spojrzał na mnie przerażony. - Tak, jestem Directioner, ale zauważ ,że raczej normalną bo nie drę się czy co.
- To dobrze. Co teraz porabiasz ?
- Aktualnie jak zapewne zauważyłeś gram na gitarze, ale zaraz idę sie przejść po okolicy i napewno wstąpie do Milk Shake City.
- To może pójdziesz z nami. W sensie z całym zespołem. Znamy tą okolicę więc się nie zgubisz. - uśmiechnął się tak... tak... miło. Po prostu.
- No okej. Ale wszyscy ?
- Tak. Jeśli tylko chcesz. - Narazie odnosze niejasne wrażenie, że sie myliłam, ale tylko narazie. Wzięłam gitarę i odniosłam ją.
- Mamo ja wychodzę.
- To bądź tak przed 22. A raczej 10 P.M.- Gdy wyszłam chłopcy stali przed budynkiem. Niall coś wcinał, Louis gonił gołębie, Zayn przeglądał sie w lusterku, Harry wskoczył właśnie Liam'owi na barana. Wyglądali jakby urwali się z wariatkowa <dop.aut. Jak to moja przyjaciółka czytała wymyśliła to zdanie. Ale zgadzam się z nią w stu procentach.>.
- Heej jestem Louis - przedstawił sie marchewka po czym mnie przytulił.
- Ja jestem Darcy. Resztę znam, więc nie musisz ich mi przedstawiać Lou.
- To nawet dobrze. - Chciałam pójść w stronę bramy ale chłopcy pociągneli mnie za bluzę i poszliśmy w stronę parkingu.
- To nie idziemy na piechotę ?
- Zrobimy małą rundkę po Londynie którą zakończymy w Milk Shake City.
- Okej. Wpakowaliśmy się do takiego van'a jak w What Makes You Beautiful. Z tyłu siedziałam ja z Zayn'em, Liam'em i panem żarłokiem. Z przodu siedzieli Lou z Loczkiem. Gdzieś obok Big Ben'a zostawiliśmy samochód i poszliśmy w stronę London Eye. Biegaliśmy, śmialiśmy, jedliśmy, w przypadku Niall'a.
4 marca 2012
# Od autorki
Proszę was klikajcie w reakcje. Dużo to dla mnie znaczy !!! Nowy będzie gdy go przepisze. Może w poniedziałek albo we wtorek ;3
28 lutego 2012
Prolog + Bohaterowie
Siedziałam na pudle z moimi rzeczami, machając nogami. No tak dzisiaj wielki dzień, przeprowadzka inaczej zwany ten dzień 27.08. A może w ogóle powiem kim ja jestem ? Jestem Darcy Weis . urodzona 02.09.1996. czyli mam prawie 16 lat. Duże, brązowe oczy i tego samego koloru włosięta. Nie zbyt się lubię ale powiem , że ryjek mam nawet sympatyczny. Mówią na mnie małe zło. Mam raptem 165 wzrostu, więc to uzasadnione. Bardzo lubię One Direction słucham też raczej pop'u. Zajmuję się grą na gitarze i śpiewaniem. Cóż jeszcze. Jestem polką, nie wiem jakim cudem mam takie nazwisko ,ale... . Imię to cudny wymysł rodziców. Dobrze ,że nie Hope. Mieszkam, przepraszam mieszkałam w małym mieście, 80 kilometrów od Krakowa, w Tarnowie. No i jeszcze mam świra na punkcie Niall'a Horan'a. A o to ja.
Ale wróćmy do tego co aktualnie sie dzieje. Przeprowaszam się do Londynu, do tego samego miejsca w którym mieszka mój ulubiony zespół. Fajnie ,że rodzice zgodzili się aby zamieszkać tak trochę daleko od pracy taty. Mama narazie zrezygnowała z pracy. Przepraszam was ale muszę kończyć bo firma przeprowadzkowa już musi zabrać rzeczy, a my mamy za 4 godziny samolot z Krakowa. Musimy przecież jeszcze dojechać.
__________________________________
Podoba wam się ?
Ale wróćmy do tego co aktualnie sie dzieje. Przeprowaszam się do Londynu, do tego samego miejsca w którym mieszka mój ulubiony zespół. Fajnie ,że rodzice zgodzili się aby zamieszkać tak trochę daleko od pracy taty. Mama narazie zrezygnowała z pracy. Przepraszam was ale muszę kończyć bo firma przeprowadzkowa już musi zabrać rzeczy, a my mamy za 4 godziny samolot z Krakowa. Musimy przecież jeszcze dojechać.
__________________________________
Podoba wam się ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)